W zeszłym tygodniu w San Francisco odbył się szczyt klimatyczny Global Action Climate Summit. Zgromadził on wielu międzynarodowych i lokalnych działaczy, które walczą o spowolnienie zmian klimatycznych.
Zdaniem amerykańskiego polityka Jerry’ego Browna: „Wspólne działania na rzecz walki ze zmianami klimatu są ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, zwłaszcza w świetle zamiaru prezydenta Trumpa, aby wycofać USA z porozumienia paryskiego (…).”
„Kończy nam się czas”, twierdzi Brown i dodaje: „Od czasu Paryża nastąpiło pewne odejście, a nasz szczyt ma na celu zwiększenie zobowiązań już podjętych w Paryżu (…)”. Brown przypomniał również o rozmowach klimatycznych COP24, które odbędą się już w grudniu tego roku w Katowicach.
Dostrzega również, że polityka obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych nie do końca sprzyja poprawie klimatu. W San Francisco Chronicle Brown napisał: „Wszyscy wiemy, że Donald Trump wypowiedział wojnę wszelkim próbom powstrzymania globalnego ocieplenia, a jego kongresowi akolici podjęli jego szaloną krucjatę.”
Z kolei Manuel Pulgar-Vidal, szef globalnej polityki klimatycznej i energetycznej WWF, stwierdził: „Podejmując konkretne działania, firmy i lokalni liderzy mogą również zachęcać rządy krajowe do bardziej agresywnego obniżania emisji dwutlenku węgla, wykorzystując wszystkie dostępne zasoby, w tym drzewa, trawy i glebę.” Zwrócił w ten sposób uwagę, jak ważny jest czynnik ludzki, który odpowiada za zmiany środowiska naturalnego.
Podczas kilkudniowego szczytu klimatycznego odbyły się liczne seminaria, w których trakcie wzywano do podjęcia większych wysiłków w celu uniknięcia niebezpiecznego globalnego ocieplenia. Wśród prelegentów byli m. in. były wiceprezydent Al Gore i były sekretarz stanu John Kerry.
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.