Chiny tego lata mierzą się z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Upały i wywołana nimi susza, jak również ulewne deszcze prowadzące do powodzi to konsekwencje zmian klimatycznych, które dotykają już praktycznie całego globu.
Ekstremalne upały w Chinach
Upały w Chinach rozpoczęły się pod koniec czerwca. Temperatura w wielu regionach kraju sięga 40°C. Na początku sierpnia w prowincji Syczuan odnotowano rekordowe 43,9oC. Upałom towarzyszy susza. Wiele osób ma ograniczony dostęp do wody pitnej. Prawie 400 tys. hektarów pól uprawnych zostało zniszczonych. Wyschło ponad 60 rzek, w tym Jangcy, trzecia co do długości na świecie. Największe chińskie jezioro zmniejszyło o 20% swoją powierzchnię. Eksperci mówią, że kraj mierzy się z największą falą upałów i suszą od 60 lat, czyli od czasu gdy zaczęto dokonywać pomiarów w skali całego kraju.
To jednak nie wszystko. Miliony stale pracujących klimatyzatorów sprawiło, że rekordy bije także zużycie energii. Wyschnięte rzeki zagrażają pracy elektrowni wodnych. W wielu miejscach dochodzi do przerw w dostawach prądu. Problemy mają zwykli mieszkańcy, ale z problemami borykają się firmy, które w Chinach mają zlokalizowane fabryki.
Chiny walczą o deszcz
Aby uniknąć przerw w dostawach energii elektrycznej, chińskie władze zdecydowały się zwiększyć zużycie węgla. W miastach gaszone jest m.in. oświetlenie uliczne oraz światła w metrze.
Władze postanowiły uruchomić też jedną z form modyfikacji pogody, czyli zasiewanie chmur. Proces ten polega na strzelaniu specjalnymi pociskami z jodkiem srebra i suchym lodem. Zasiewanie odbywa się za pomocą rakiet, samolotów i dronów. Ta metoda przyśpiesza proces opadów cząsteczek wody. Dodatkowo na polach uprawnych stosowany jest środek zapobiegający nadmiernemu parowaniu wody z gleby.
To nie pierwszy raz kiedy Chiny sięgają po metodę zasiewania chmur. Chińska Republika Ludowa użyła jej podczas obchodów 100-lecia proklamowania utworzenia państwa. Powody były jednak zupełnie inne. Wówczas to władze chciały w ten sposób oczyścić powietrze z zanieczyszczeń. Przypomnijmy tylko, że Chiny są największym na świecie emitentem dwutlenku węgla, pomimo wielu deklaracji o ograniczeniu kopalni węglowych.
- Czytaj także: Miasto w Małopolsce walczy ze smogiem za pomocą strzałów
Ryzyko katastrofy naturalnej
Najnowsze informacje mówią natomiast o ulewnych deszczach, które przechodzą przez prowincję Syczuan i metropolię Chongqing. Niestety ulewny deszcz padający na wysuszona i wypalona upałami gleba stanowi ryzyko powodzi. I tak się dzieje. Z powodu zagrożenia powodziowego ewakuowano 119 tys. mieszkańców.
Dramatyczne powodzie dotknęły sąsiadujący z Chinami Pakistan. Kraj od czerwca nieustannie zalewany jest przez monsunowe deszcze, które doprowadziły do przerażających i katastrofalnych w skutkach powodzi. Woda spustoszyła już tereny mierzone w dziesiątkach tysięcy kilometrów, dewastując domy, hodowle infrastrukturę i narażając życie 50 milionów osób.
źródło: wnp.pl, smoglab.pl, spidersweb.pl
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.