Wiadomości OZE Co z bioodpadami? Czy uderzą nas po kieszeni? 16 kwietnia 2019 Wiadomości OZE Co z bioodpadami? Czy uderzą nas po kieszeni? 16 kwietnia 2019 Przeczytaj także Polska Columbus realizuje Term Sheet z grupą DTEK. W ramach umowy w Chrzanowie powstanie wielkoskalowy magazyn energii Columbus wraz z Grupą DTEK startuje z realizacją projektu BESS (Battery Energy Storage System) w Polsce. Spółka DRI, należąca do Grupy DTEK, rozpoczęła proces nabycia od Columbus największego magazynu energii, który Spółka przygotuje do warunków RTB (Ready to Build). Wielkoskalowy obiekt ma powstać w Chrzanowie (woj. małopolskie). Dotacje OZE Kraków: ostatnie 2 dni na złożenie wniosku o dofinansowanie w ramach programu “Stop smog” Pozostały ostatnie dwa dni na złożenie wniosku o udzielenie dotacji na wymianę starych urządzeń grzewczych i termomodernizację budynku. Sprawdź, gdzie złożyć wniosek i czy możesz ubiegać się o dotację. Odpady biodegradowalne są najbardziej problematyczną frakcją, bo brakuje narzędzi, które pozwoliłyby na sprawne ich zagospodarowanie i utylizację. W rezultacie mogą trafić na składowisko, co z kolei zwiększy koszty opłat dla mieszkańców. Jak to rozwiązać? Reklama Frakcja biodegradowalna stanowi obecnie 36,7% odpadów komunalnych, co w praktyce przekłada się na około 4 mln ton odpadów. Ich segregacja i utylizacja niesie za sobą znaczne koszty. Końcem marca tego roku w siedzibie Ministerstwa Środowiska o tym problemie dyskutowali przedstawiciele Forum Gospodarki Odpadami. Spotkanie na… szczycie: dużo pytań, mniej odpowiedzi W debacie, której organizatorem było Ministerstwo Środowiska i „Przegląd komunalny”, wzięli udział: minister Henryk Kowalczyk, wiceminister Sławomir Mazurek, przedstawiciele Rady RIPOK, Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, Krajowej Izby Gospodarczej i samorządów. Podczas spotkania zwrócono uwagę, że obecne instalacje mechaniczno-biologiczne nie są w stanie przetwarzać bioodpadów, zwłaszcza kuchennych. W kraju brakuje mechanizmów, które wsparłyby wdrażanie nowych technologii i przebudowę obecnych. Nie bez znaczenia są procedury certyfikacji. – Nawet najmniejsza kompostownia przetwarzająca frakcję bio musi wystąpić o zgodę, która kosztuje od 20 do 50 tys. zł. Nie wyobrażam sobie, żeby takie koszty udźwignęła mała, gminna kompostownia – stwierdził Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK. Nawet gdy instalacje umożliwiają tworzenie kompostu, w dużych miastach zachodzi problem z potencjalnym zbytem. Ministerstwo widzi swoją szansę w biogazowniach. Co dalej z bio-śmieciami? Kilka miesięcy temu przedłużono termin wprowadzenia obowiązkowej segregacji śmieci na pięć frakcji. Gminy mają czas do 1 stycznia 2020 roku. Podejście do bioodpadów jako zasobu (i wprowadzenie odpowiednich technologii) mogłoby rozwiązać ten…węzeł gordyjski. Na razie jednak wiele słów zostało wypowiedzianych, na działania trzeba jeszcze poczekać. Oby nie okazało się, że aspekty ekonomiczne zostaną przerzucone na mieszkańców. źródło: portalkomunalny.pl Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.