Energia jądrowa Czy Australia cofnie zakaz elektrowni jądrowych? Ambitne plany lidera opozycji 14 sierpnia 2024 Energia jądrowa Czy Australia cofnie zakaz elektrowni jądrowych? Ambitne plany lidera opozycji 14 sierpnia 2024 Przeczytaj także Energia jądrowa Rośnie poparcie dla budowy elektrowni jądrowych. Niemal wszyscy Polacy opowiadają się za atomem! Według 93% Polaków, budowa elektrowni jądrowej jest konieczna – wynika z sondażu na zlecenie Ministerstwa Przemysłu. Aż 90% uważa ją… Energia jądrowa Meta inwestuje w energię jądrową dla AI Meta, czyli właściciel takich marek, jak Facebook czy Instagram, zapowiedziała, iż zamierza wykorzystać energię jądrową do zaspokojenia rosnących potrzeb energetycznych jej centrów danych. Firma ogłosiła przetarg na budowę od 1 do 4 GW nowych mocy jądrowych w Stanach Zjednoczonych. Mają one być dostępne na początku lat 30. XXI wieku. Jest to kolejny gigant technologiczny, który szuka stabilnych, bezemisyjnych źródeł energii. Lider australijskiej opozycji, Peter Dutton, zapowiada, że w przypadku zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach planuje zbudować w tym kraju siedem elektrowni jądrowych. Australia zakazała budowli tego typu obiektów ponad ćwierć wieku temu i w ostatnich latach skupia się głównie na rozwoju energii odnawialnej. Czy OZE jednak wystarczy, aby osiągnąć zakładane przez tamtejszy rząd cele klimatyczne? Reklama Czemu energia jądrowa jest zakazana w Australii? Australia pod względem energii atomowej jest w dość paradoksalnym położeniu. Z jednej strony jest to kraj z największymi na świecie złożami uranu. Z drugiej – energia jądrowa nie jest i nigdy nie była tam rozwijana. To efekt rządowego zakazu budowy elektrowni atomowych, który zaczął obowiązywać w 1998 roku. Ówczesny premier zaproponował to opozycji w ramach karty przetargowej w zamian za zgodę na uruchomienie badawczego reaktora w pobliżu Sydney. Do dziś jest to jedyny tego typu obiekt na terenie Australii. Nie produkuje on jednak energii, a surowiec na potrzeby medyczne i przemysłowe. Rządowy układ sprzed 26 lat ma poważne konsekwencje dla australijskiej polityki. Aktualnie rządząca Australijska Partia Pracy (Australian Labor Party, ALP) zakłada, że do 2030 roku Australia będzie produkować 43% mniej emisji gazów cieplarnianych niż w 2005 roku. Do 2050 roku kraj chce osiągnąć całkowitą bezemisyjność. Ma być to osiągnięte dzięki szeroko zakrojonym inwestycjom w źródła odnawialne – według rządowego planu na końcu tej dekady 82% prądu z Australii ma pochodzić z OZE. Peter Dutton, lider opozycyjnej Liberalnej Partii Australii (Liberal Party of Australia, LPA), uważa jednak, że odnawialne źródła energii nie wystarczą, aby spełnić bezemisyjne ambicje władz. Dlatego w ubiegłym miesiącu zaproponował budowę siedmiu elektrowni jądrowych, które miałyby zapewnić “tańszą, czystszą i stałą energię” mieszkańcom Australii. W wizji Duttona reaktory miałyby stawać głównie w miejscach dawnych elektrowni węglowych. “Czarne złoto” aktualnie stanowi ponad połowę miksu energetycznego Australii. Perspektywa rozwoju atomu kontra biurokratyczne problemy OZE Pomysł Duttona zdają się wspierać statystyki. Według The Clean Energy Council, instytucji handlowej dla australijskiego sektora OZE, w 2022 roku krajowe inwestycje w odnawialną energię wynosiły 6,5 mld dolarów australijskich (AUD). Rok później było to już zaledwie 1,5 mld AUD. Inwestorzy mają problemy głównie z długimi procesami uzyskiwania pozwoleń oraz większymi kosztami pracy i sprzętu. W ubiegłym roku do australijskiej sieci wpłynęło 2,8 GW mocy ze źródeł odnawialnych. Tymczasem rządowy plan zakłada przyłączenie 6 GW mocy w OZE rocznie, aby osiągnąć cel 82% czystej energii do końca dekady. Jak więc widać, oparcie planu energetyczno-klimatycznego wyłącznie na rozwoju energii odnawialnej może się Australii nie udać. Małe reaktory w Singapurze? Państwo-miasto podpisało kontrakt z USA Wobec tej sytuacji do gry wchodzi Dutton z pomysłem zniesienia zakazu energetyki jądrowej i budowy siedmiu reaktorów. Pomysł ma poparcie społeczne – w obliczu wzrostu cen energii, Australijczycy widzą sens w atomie. Jak wynika z badania Lowy Institute, w tym roku 61% przebadanych mieszkańców kraju popiera dodanie energii jądrowej do krajowego miksu. Dekadę wcześniej 62% ankietowanych mocno się temu pomysłowi sprzeciwiało. Czy energia jądrowa pojawi się w Australii? Wyborcza obietnica LPA budzi jednak również pewne wątpliwości. Jej przeciwnicy zwracają uwagę, że inwestycja może zająć zbyt długo. Jak podkreśla rządowa agencja naukowa CSIRO, zarówno budowa pełnowymiarowych reaktorów, jak i małych modułowych wariantów, będzie znacznie bardziej kosztowna od rozwoju źródeł odnawialnych, a ponadto zajmie przynajmniej 15 lat. Oznacza to, że powrót do atomu nie będzie miał szczególnego znaczenia w kontekście planu całkowitej bezemisyjności do roku 2050. Pojawiły się również głosy obawy o cenną australijską przyrodę. Dutton ma na to odpowiedź – proponowane przez niego lokacje to albo już zamknięte, albo planujące zamknięcie elektrownie węglowe. Zdaniem lidera opozycji niweluje to potrzebę eksploatacji terenów przyrodniczych pod budowę nowych obiektów, a także linii przesyłowych – te są już bowiem doprowadzone do rzeczonych lokacji. Stanowi to, według Duttona, alternatywę dla planu rządu ALP, który w związku z rozwojem energetyki odnawialnej w różnych lokacjach zakłada postawienie 28 000 km sieci przesyłowych. – Czytaj także: Włochy wracają do atomu. Czy obywatelom się to spodoba? Źródła: ft.com, aljazeera.com, spectrum.ieee.org, msn.com, climatecouncil.org.au Fot. Canva (Roberto Caucino, Mike Tidd) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.