Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Jaki ślad węglowy ma „Kevin sam w domu”?

Jaki ślad węglowy ma "Kevin sam w domu"?

Jaki ślad węglowy ma „Kevin sam w domu”?

Dom McCallisterów, rodziny znanej z kultowego filmu, który towarzyszy każdym Świętom Bożego Narodzenia, zachwyca ilością świecących ozdób. Za efektowną iluminacją kryje się jednak przerażający rachunek za prąd i ślad węglowy. Na szczęście mamy parę rad dla bohaterów filmu “Kevin sam w domu”, aby mogli być bardziej eko. 

Reklama

Im mniej dni do Świąt, tym więcej kolorowych ozdób pojawia się w ogrodach czy na balkonach. Choinka nie jest już wystarczającą dekoracją – ludzie rywalizują między sobą o bardziej spektakularne oświetlenie, obwieszając swoje domy kolorowymi światełkami. Nagle rzeczywistość zamienia się w scenerię jak z filmu „Kevin sam w domu”. Do parady dołączają się całe miasta. Średnia inwestycji w świąteczne ozdoby, które pojawiają się w przestrzeni publicznej sięga nawet kilku milionów złotych rocznie. W grudniowym zachwycie dopada nas brak umiaru, który przekłada się nie tyle na portfel, co gwałtownie wzrastający ślad węglowy. 

Jaki ślad węglowy generuje oświetlenie domu Kevina McCallistera? 

Na podstawie jednego kadru z filmu „Kevin sam w domu” oszacowano, że do oświetlenia rezydencji McCallisterów potrzeba około 500 zestawów lampek świątecznych. Jeżeli każda z nich świeci z przeciętną mocą, cała instalacja to aż 10 tysięcy watów. W perspektywie całego miesiąca, przy oświetlaniu domu przez co najmniej 10 godzin dziennie, rachunek za prąd wyniósłby o 2,4 tysięcy złotych więcej niż zwykle. Z racji, że akcja filmu dzieje się w USA, nie wzięliśmy w obliczeniach pod uwagę polityki mrożenia cen prądu, prowadzonej przez polskie władze.

W przypadku krajów, w których głównym źródłem energii jest węgiel kamienny, świąteczne lampki zasilane konwencjonalnie wiążą się z uwalnianiem gazów cieplarnianych do atmosfery. Przyrównując moc potrzebną do oświetlenia domu Kevina i średnią emisję CO2 w wyniku zasilania elektrycznego w Polsce, taka instalacja wyprodukowałaby aż 85 kg dwutlenku węgla w ciągu doby. W trakcie jednego miesiąca to aż 2,1 ton CO2. 

Czy bohaterowie filmu Kevin sam w domu mogą być bardziej eko? 

Najbardziej popularną alternatywą jest oświetlenie ledowe. Diody LED mają dużo niższe zużycie prądu – potrzebują około 60-80% energii mniej niż lampki konwencjonalne, a tym samym redukują emisję CO2. W wyniku zasilenia instalacji o mocy 100W powstaje już tylko 0,8 kg dwutlenku węgla w ciągu doby. Energooszczędne lampki ledowe są dużo bardziej wydajne i trwałe – mogą służyć dłużej niż światełka konwencjonalne, a ich utylizacja jest dużo prostsza i mniej szkodliwa dla środowiska.

Innowacyjnym rozwiązaniem, które gwarantuje podobną efektywność, a jednocześnie skutecznie redukuje szkody wynikające z pobierania energii elektrycznej są lampki solarne. Ich cena jest porównywalna do najpopularniejszych dekoracji świetlnych, a przy tym eliminują one problem koniecznego zasilania sieciowego, dzięki czemu będą idealne do dekoracji zewnętrznej. Moc potrzebną do oświetlenia instalacji generują baterie solarne, które w ciągu dnia pobierają i magazynują energię słoneczną. Takie rozwiązanie sprawia, że w czasie, w którym lampki są używane nie generują śladu węglowego. 

Źródło: wyborcza.biz

Fot.: IMBD, Flickr

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.