Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Ekspert: Liczby mówią same za siebie – system kaucyjny to bardzo drogie narzędzie do osiągnięcia skromnego celu [WYWIAD]

Ekspert: Liczby mówią same za siebie – system kaucyjny to bardzo drogie narzędzie do osiągnięcia skromnego celu [WYWIAD]

System kaucyjny zacznie działać na początku 2025 roku. Strona rządowa chce wierzyć, że załatwi on nasze problemy z kulejącą zbiórką odpadów. Podobnego zdania jest większość Polek i Polaków – według sondażu Kantar Public aż 67% z nas popiera wejście w życie systemu kaucyjnego. Jednak czy powinniśmy zakładać, że zwracanie butelek i puszek w sklepie rozwiąże jakikolwiek problem? – rozmawiamy ze specjalistą w dziedzinie odpadów dr inż. Jackiem Pietrzykiem.

Reklama

ŚwiatOZE: Dziś branża spożywcza i producenci opakowań skupiają się przede wszystkim na walorach estetycznych, niskiej cenie i wytrzymałości swoich towarów. To, co dzieje się z nimi później, jest w dużej mierze scedowane na społeczeństwo i samorządy. Eksperci z kolei nawołują do zmiany świadomości w podejściu do opadów i ograniczania ich w obiegu. Czy system kaucyjny przybliży nas do tego celu?

dr inż. Jacek Pietrzyk: Nie można zakładać, że zwracanie butelek i puszek w sklepie rozwiąże problemy związane z nadmierną konsumpcją i ilością odpadów. Niewątpliwie jest on jednym z elementów edukacyjnych. Jednakże strumień opakowań podlegający systemowi kaucyjnemu jest niewielkim udziałem w odpadach wytwarzanych przez mieszkańców.

W takim razie, po co nam ten system kaucyjny?

J.P: Przypomnijmy, że nie jest to nic narzuconego. Przepisy unijne, na które powołujemy się od 20 lat w debacie publicznej, akurat w tym przypadku są na tyle otwarte, że jeśli dany kraj osiągnie określone poziomy zbiórki odpadów, to nie musi żadnego systemu kaucyjnego wprowadzać. Moment weryfikacji nastąpi w 2027 roku.

Jednak Anita Sowińska (podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, przyp. red.) podczas debaty w PAPie stwierdziła, że osiągnięcie satysfakcjonującego poziomu zbiórki bez systemu kaucyjnego jest niemożliwe.

J.P: Głównym powodem poszukiwania sposobów zintensyfikowania selektywnej zbiórki jest niedofinansowanie obecnie działającego systemu gospodarki odpadami. Gdyby inne mechanizmy – tzw. ROP (Rozszerzona odpowiedzialność producencka, przyp. red.) działały sprawnie, to infrastruktura do sortowania odpadów byłaby w stanie wyjąć wiele więcej surowca niż obecnie i wcale nie mniej niż oczekiwane efekty systemu kaucyjnego.

Dlaczego tak jest?

J.P: Bo rozszerzona odpowiedzialność producencka, która istnieje w Polsce od 20 lat, została przyjęta w sposób niepełny. Koszty dla wprowadzających nie są na tyle dotkliwe, aby podmiotom kalkulowało się poszukiwanie ich faktycznych produktów w strumieniu odpadów.

Co w takim razie powinniśmy zrobić?

J.P: Na kwestię odpadów należy patrzeć holistycznie. Jeżeli nie ograniczymy w świadomości ludzkiej potrzeby konsumpcjonizmu, to wyrywkowymi metodami wyłącznie utrudniamy życie, a nie rozwiązujemy problemu w skali globalnej. Przykładem są jednorazowe foliowe reklamówki. Wykluczyliśmy tzw. zrywki, bo nie są ekologiczne. W ich miejsce mamy stosy papierowych toreb, które są jeszcze mniej ekologiczne, bo ich wielokrotność i przydatność do recyklingu są mocno teoretyczne.

Mamy również stosy toreb wielokrotnego użytku: lnianych, bawełnianych i innych. Czy konsumenci zastanawiają się nad ich losem, kiedy kończą pełnić swoją funkcję? Z drugiej strony używamy setek milionów worków na śmieci, zamiast wprowadzić obowiązek wyposażenia nieruchomości w kosz wielokrotnego użytku. Więc wchodzimy ze skrajności w skrajność.

Gdyby istniała stała cena skupu, to znaczy cena skupu dla aluminiowych puszek i plastikowych butelek byłaby pewna, a nie wahająca się, to myślę, że wyjmowalibyśmy jeszcze więcej cennego tworzywa w sortowniach. Dzięki infrastrukturze kaucyjnej zbierzemy blisko pół procenta strumienia odpadów komunalnych, czyli względnie mało. Natomiast ustawa już jest, powstał też pierwszy operator, pozostaje nam czekać na wprowadzenie systemu.

soze aktualne zdjecie portal 1800x900 70

Czy po wprowadzeniu zmian w ustawie, które proponowali sami producenci, uda się wprowadzić system kaucyjny do 2025 roku?

J.P: To zależy. Cała ustawa skonstruowana jest w ten sposób, że to wprowadzający opakowania do systemu są odpowiedzialni za zrzeszenie się w podmiot reprezentujący. Wprowadzającym są głównie producenci towarów i to oni, szczególnie ci najwięksi, mają wiele formalności do pokonania.

Jednak pierwsze powołane podmioty już funkcjonują.

J.P: Tak, tylko ich założycielami nie są wiodący producenci. W związku z tym nie mają oni ustawowych narzędzi, aby innych, większych, zmusić do zapisania się do ich organizacji. Dopóki najwięksi producenci nie zdecydują się na wejście w system kaucyjny, dopóty on będzie organizacyjnie działał, ale dla kilku lub kilkunastu procent opakowań, które ustawa obejmuje. Jest jeszcze jeden ważny wątek. Ustawa jest skonstruowana tak, że wprowadzający ma obowiązek osiągnąć poziomy odbioru opakowań, a nie obowiązek wprowadzenia systemu kaucyjnego. W związku z tym pojawia się luka prawna, gdyż wzory do ustawy mówią jasno: poziom ma zostać osiągnięty dla opakowań w systemie kaucyjnym. Jeśli ktoś postanowi wprowadzić w innym, to już w systemie kaucyjnym nie musi.

Jest to bardzo skomplikowane

J.P: To prawda, ale z racji mojego stanowiska mam obowiązek uważnie czytać zapisy prawa i informować o tym opinię publiczną. Staram się nie powielać tego, co zostało przetłumaczone przez translator i powielone w tysiącach newsów.

Dlaczego na Litwie, w Słowacji i Estonii udało się wprowadzić system kaucyjny, a u nas trwa medialna burza i straszenie apokalipsą w związku z wejściem ustawy w życie?

J.P: Nigdzie nie przychodzi to łatwo. Jeśli popatrzymy na liczbę mieszkańców niektórych wymienionych krajów, to są to państwa o populacji porównywalnej ze średniej wielkości polskim województwem. Można tam zbudować jedno centrum zliczania odpadów i cały system będzie działać. Jest to zupełnie inny przypadek niż obsługa 40-milionowego kraju. Dużo również zależy od sposobu komunikacji i regulacji prawnych. Weźmy przykład sposobu liczenia poziomów recyklingu. Jedna dyrektywa unijna, a w każdym kraju inny wzór na liczenie poziomów, a nawet inna definicja tego, czym są odpady.

Czy organizacja parasolowa pomoże systemowi kaucyjnemu?

J.P: Przy obecnym “biblijnym” zapisie ustawy, która zakłada, że wszystkie podmioty będą żyć w harmonii, bez instytucji parasolowej będzie trudno poruszać się systemie wielooperatorowym. Potrzebujemy, chociażby wspólnej bazy danych o produktach podlegających systemowi kaucyjnemu, aby uniknąć sytuacji wymieniania przysłowiowej “butelki po occie” lub uzyskiwania poziomu recyklingu dzięki wrzucaniu do automatów szklanych zniczy. Aby to się nie wydarzyło, musi istnieć szczelny system informatyczny.

Przejdźmy teraz do perspektywy konsumenta. Czego możemy spodziewać się po systemie kaucyjnym? Czy ceny produktów wzrosną?

J.P: Z pewnością wzrośnie koszt ich obsłużenia. Czy producenci dysponują taką marżą, by zniwelować wzrost cen? Nie potrafię Panu w tym momencie odpowiedzieć. Obsłużenie systemu kaucyjnego spowoduje wprowadzenie wielu nowych opakowań, ponieważ każda jednostka zbierająca będzie musiała mieć worki, z kolei worki – plomby; w każdym automacie obierającym opakowania znajdzie się karton, zazwyczaj jednorazowy. Koszt oczywiście się pojawi. Pytanie tylko, jak długo będzie stać producentów na to, żeby obciążenie konsumentów rozłożyć w czasie. To jest kwestia decydująca i dotyczy strategii danej firmy.

Czyli mam rozumieć, że jeżeli jakaś firma nie zapisze się do systemu kaucyjnego, to przez pewien czas będzie mogła oferować niższe ceny? Butelkę wody bez kaucji kupimy za 3 zł, a ta z kaucją będzie kosztować 3,50 lub 4 zł.

J.P: Teoretycznie tak może być. Zwłaszcza na początku, kiedy tak zwana opłata produktowa będzie wynosiła 10 groszy za kilogram. Czyli 10 groszy za ok. 50 butelek plastikowych. Ale z drugiej strony dzisiejszy handel i dystrybucja opierają się na dużych koncernach, które mają swoje strategie ESG, cyrkularne, CSR-owe i inne. Pod znakiem zapytania stoją również warunki postawione przez sieci handlowe. Czy stwierdzą, że nie będą oferować napojów nieuczestniczących w systemie kaucyjnym? Z trzeciej jeszcze strony: nie ma wymogu prawnego, aby uczestniczyć w systemie kaucyjnym. Obowiązek dotyczy uzbierania określonej puli opakowań. Być może ktoś założy, że nie chce zbierać w systemie kaucyjnym i woli wnosić opłaty sankcyjne. Odpowiadając wprost na pytanie – istnieje takie ryzyko, zwłaszcza na początku.

Jakie korzyści uzyskamy ze szczelnego, sprawnie działającego i akceptowalnego przez wszystkie podmioty gospodarcze systemu kaucyjnego?

J.P: Na pewno zwiększy się świadomość, że coś konkretnego trzeba z opakowaniem zrobić, a nie wyrzucić za siebie. Nawet jeżeli część społeczeństwa nadal będzie ignorować tę kwestię, to znajdzie się ta druga część – nazywam ich lokalnymi ekologami, którzy pozbierają wyrzucone opakowania i wprowadzą do systemu. Zadziała u nich motywacja finansowa. Szczególnie z punktu widzenia kogoś, kto dzisiaj schyla się po puszkę wartą surowcowo średnio 6-8 groszy, a po wejściu systemu kaucyjnego ta sama puszka będzie warta już 50 gorszy, a nawet złotówkę w przypadku butelki szklanej. Z pewnością zyskamy również na tym, że przestrzeń publiczna będzie czystsza, a kosze uliczne będą się rzadziej przepełniać. Odczują to spółki oczyszczające miasto, które będą mogły redukować kursy ekip odbierających odpady.

Niewiele, jak na inwestycję, której roczny koszt funkcjonowania będzie opiewać na blisko 3 mld złotych.

J.P: System kaucyjny będzie obsługiwać to, co w warunkach rynkowych z dużą skutecznością robią już sortownie. Kiedy za naszą zachodnią granicą powstawał system kaucyjny, nie było jeszcze zautomatyzowanych sortowni odpadów. Dzisiaj w Polsce mamy ich blisko 200. W dobrze przygotowanych okolicznościach prawnych i ekonomicznych potrafią z zyskiem wyjąć ze strumienia odpadów komunalnych niemal wszystko: od kapsla do biletów autobusowych. Tylko ktoś zainteresowany poszczególnym surowcem musi za to odpowiednio zapłacić.

Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że liczby mówią same za siebie – system kaucyjny jest bardzo drogim narzędziem do osiągnięcia skromnego celu.

Photo 0001 71 1

dr inż. Jacek Pietrzyk, starszy specjalista, Sustainability Consulting, Deloitte Central Europe, specjalizujący się w problematyce odpadów. Autor licznych projektów z zakresu edukacji ekologicznej.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.