Polska Nawałnica w Gnieźnie. Czy grad w maju oznacza, że zmian klimatu nie ma? 21 maja 2024 Polska Nawałnica w Gnieźnie. Czy grad w maju oznacza, że zmian klimatu nie ma? 21 maja 2024 Przeczytaj także Zmiany klimatu “Ropa i gaz są darem od Boga” – takimi słowami prezydent Azerbejdżanu otworzył COP 29 COP to coroczny szczyt klimatyczny, podczas którego przedstawiciele państw spotykają się w celu ustalenia wspólnej polityki. Przez krytyków bywa określany “politycznym show”, które nie prowadzi do konkretnych rezultatów i zdecydowanych działań. Jak jest naprawdę? Czy decyzje podjęte na tegorocznej konferencji będą miały realny wpływ na pogarszający się stan planety? Jak do ograniczenia emisji gazów mają się słowa gospodarza konferencji? Zmiany klimatu Emisje CO2 nadal rosną. Czy uda się osiągnąć cele porozumienia paryskiego? Porozumienie paryskie z 2015 roku wymuszało na największych emitentach gazów cieplarnianych przedstawienie scenariuszy ograniczenia emisji do 2020 roku i ich stopniowe wprowadzanie. Trwający szczyt klimatyczny COP29 to okazja do zrewidowania tych założeń. Wnioski nie są optymistyczne – sekretarz generalny ONZ podsumowuje rok 2024 jako “klasę mistrzowską w zakresie niszczenia klimatu”. W poniedziałek 20 maja nad znaczną częścią Polski przechodziły ulewy i burze. Zdecydowanie największe szkody wyrządziły w Gnieźnie, gdzie oprócz deszczu spadł również grad. Ulicami płynęły rzeki, niektóre samochody w całości zanurzyły się pod wodą. Podobna sytuacja miała miejsce w Szczecinie. Czy opady lodowych kul pod koniec maja oznaczają, że globalne ocieplenie nie ma miejsca? Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Reklama Spis treści ToggleDramatyczna nawałnica w Gnieźnie. Grad i zalane uliceCzy gradobicia w maju przeczą zmianom klimatu?Klimat to nie pogoda, a planeta się ocieplaJak wir polarny wpływa na anomalie pogodowe Dramatyczna nawałnica w Gnieźnie. Grad i zalane ulice W poniedziałek 20 maja nad częścią naszego kraju przeszły gwałtowne nawałnice. Zdecydowanie najbardziej spektakularny przebieg miał miejsce w Gnieźnie, gdzie do ulewnego deszczu doszły intensywne opady gradu. Ulice wypełniły się płynącą wodą i gradzinami. Doszło do zalań budynków mieszkalnych, ale także szpitala, urzędów, szkół, muzeum czy komendy policji. Od południa, kiedy zaczęła się nawałnica, do godziny 17:00 strażacy otrzymali 270 zgłoszeń. Najbardziej dramatyczna była sytuacja na ulicy Pod Trzema Mostami. Pod wodą znalazły się tam trzy samochody, w jednym z nich uwięziona była kobieta. Strażakom udało się ją uratować. Późnym popołudniem w Urzędzie Miasta Gniezna zwołano sztab kryzysowy. Prezydent miasta powołał też specjalny zespół do szacowania strat. Nawałnica trwała zaledwie godzinę, ale spowodowała zalanie wielu budynków i ulic. Jak podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w Gnieźnie spadło 39 l/m2, a punktowo nawet do 80-100 l/m2. Podobnie gwałtowne opady występowały w ostatnich dniach nad zachodnią Europą, to właśnie stamtąd przyszedł do Polski front burzowy. W Niemczech była nawet jedna ofiara śmiertelna – 67-letnia kobieta, która zmarła w wyniku obrażeń odniesionych w piątek 17 maja, kiedy wpadła do wody podczas ewakuacji z zalanego domu w miejscowości Saarbruecken. Wenezuela straciła swój ostatni lodowiec. Skurczył się o połowę w ciągu pięciu lat Czy gradobicia w maju przeczą zmianom klimatu? Wobec opadów gradu pod koniec maja wśród opinii publicznej pojawiają się głosy, podważające obecność globalnego ocieplenia. Przykład z Gniezna, choć bardzo spektakularny, nie jest jedyną formą obecności “zimowej” pogody w tym stojącym już przecież na progu lata miesiącu. W ostatnich dniach mamy również do czynienia z występującymi nad ranem przymrozkami, które bardzo źle wpływają na plony rolników i sadowników. Spadające na ulice grudy lodu, marznące owoce na drzewach, a to wszystko w maju – czy w związku z tym można stwierdzić, że globalne ocieplenie wcale nie występuje? Nie, w żadnym wypadku. Warto zacząć od tego, że klimat i pogoda to nie to samo. Pierwsze z tych słów opisuje długotrwałe cechy oddziaływań poszczególnych czynników klimatotwórczych (m. in. układy ciśnień czy prędkości wiatru, ale też ukształtowanie terenu oraz prądy morskie). Klimat na danym obszarze ustalany jest na podstawie wieloletnich obserwacji i pomiarów. Pogoda to z kolei stan atmosfery w danym miejscu i czasie. Niekoniecznie musi być tożsamy z klimatem danego miejsca. W kwietniu donosiliśmy o powodzi w Dubaju. Miasto to leży w strefie klimatu podzwrotnikowego suchego, dla którego tak intensywne ulewy nie są typowe. Mimo to w mieście tym padało. Pogoda różniła się więc od klimatu dla tego miejsca i to w sposób znaczący. Takie sytuacja nazywamy anomaliami pogodowymi. Klimat to nie pogoda, a planeta się ociepla Jak więc widać, ogólne ocieplenie klimatu wcale nie musi oznaczać, że nie będziemy już doświadczać przymrozków czy gradobić. Według zbieranych na całym świecie danych, klimat się ociepla. Średnia temperatura na świecie dla kwietnia 2024 roku wynosiła 15,03°C i była o 0,67°C wyższa od średniej dla tego miesiąca z lat 1991-2020. Ubiegły miesiąc był najcieplejszym kwietniem w historii pomiarów, a więc co najmniej od 1850 roku. Czy to oznacza, że w ogóle nie występują przymrozki, nie pada śnieg, a puchowe kurtki, czapki i szaliki można wyrzucić? Nie, nadal jest zimno, nadal występują temperatury poniżej zera, a z nieba może spaść śnieg lub grad. To jest bowiem pogoda, która potrafi zmienić się kilkukrotnie nawet w przeciągu godziny. Klimat ulega znacznie wolniejszym zmianom. Jadowite węże migrują przez zmiany klimatu Mało tego – można zaryzykować stwierdzenie, że tak gwałtowne anomalie pogodowe, jak ta, która w poniedziałek miała miejsce w Gnieźnie, czy w kwietniu w Dubaju, są nie zaprzeczeniem globalnego ocieplenia, a jego efektem. Aby to zrozumieć, warto zapoznać się z konceptem arktycznego wiru polarnego. Jak wir polarny wpływa na anomalie pogodowe Wir polarny to olbrzymie masy zimnego, wiejącego z zachodu na wschód wiatru, które formują się każdej zimy w stratosferze (10-50 km nad powierzchnią ziemi) dookoła biegunów. W normalnych warunkach arktyczny wir polarny ma kształt koła uformowanego wokół Arktyki. Poniższy schemat, którego autorem jest amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA), przedstawia jednak co dzieje się, gdy na te masy powietrza od południa napierają cieplejsze fronty. Źródło: NOAA W wyniku globalnego ocieplenia takich mas powietrza o wysokiej temperaturze jest znacznie więcej. Napierają one na wir polarny i zniekształcają go. Staje się on podobny kształtem do zaokrąglonej gwiazdy, której poszczególne ramiona sięgają znacznie dalej na południe niż bezpośrednie sąsiedztwo bieguna północnego, nawet w okolicy Zwrotnika Raka. Gdy taka wyciągnięta “macka” wiru polarnego nadciągnie nad dany teren, powoduje zakłócenia pogody i anomalie, takie jak na przykład przymrozki czy opady gradu. – Czytaj także: Globalna seria rekordowych temperatur trwa. Najgorętszy kwiecień w historii Źródła: tvn24.pl, climate.gov, kurierlubelski Fot. Uzytkownik Systemu Raportów Sieci Obserwatorów Burz, niewiadomaxxx, Canva (Elmar Gubisch) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.