Dwie trzecie sprzedaży pojazdów stanowiły samochody elektryczne. W Norwegii tempo przejścia na pełną elektryfikację transportu jest najszybsze w Europie. Jednak równocześnie kraj kontynuuje proces odwiertów naftowych i gazowych. Gdzie przesyła te złoża?
Szybkie tempo
Norwegia planuje do 2025 roku wycofać z użytkowania pojazdy benzynowe i wysokoprężne. W kraju istnieje wiele zachęt, które mają przyczynić się do wejścia w życie tej reguły. Właściciele elektryków mogli korzystać z dofinansowania, obniżenia lub zwolnienia z opłaty drogowej na niektórych obszarach, braku podatku VAT i podatku od zakupu samochodu, czy parkowania za darmo w niektórych lokalizacjach. W zeszłym roku nordycki kraj stał się pierwszym państwem, który sprzedał więcej samochodów elektrycznych niż tych z silnikami benzynowymi, hybrydowymi i wysokoprężnymi łącznie. Samochody elektryczne na baterie (BEV) stanowiły dwie trzecie sprzedaży pojazdów w ostatnich miesiącach 2020 roku.
Plan Norwegów wyróżnia się jako jeden z najbardziej ambitnych ekologicznych celów na świecie w zakresie niskiej emisji. Przykładowo Wielka Brytania planuje wyłączyć z użytkowania pojazdy benzynowe 5 lat później, czyli w 2030 roku.
Elektryki, woda i ropa
Specjaliści ds. energetyki komentują, że Norwegię stać na wdrażanie nowych, niskoemisyjnych rozwiązań z uwagi na wysokoemisyjne paliwa kopalne, czyli ropę oraz wydobycie i produkcję gazu. Dodatkowo komentowana jest sprzedaż koncesji na poszukiwanie złóż ropy w Arktyce, czyli jednej z ostoi globu. W Norwegii przedstawiono właśnie plan zakładający, że od przyszłego roku zakończy się sprzedaż samochodów benzynowych.
W Norwegii oprócz wydobycia ropy korzysta się w głównej mierze z elektrowni wodnych. W obliczu skutków i zmienności wywołanych ociepleniem klimatu samochody elektryczne stanowią bezpieczną alternatywę, w którą chętnie inwestuje się w obliczu mroźnych zim, susz, a także problemów energetycznych innych regionów świata, np. Teksasu, który borykał się z energetyczną katastrofą poprzez atak zimy.
Christina Bu, szefowa Norweskiego Stowarzyszenia Pojazdów Elektrycznych, potwierdziła, że elektryki są ważną alternatywą dla norweskiego transportu. Dodała, że za sukcesem stoi długofalowa strategia polityczna, a nie dotacje.
– Jesienią ubiegłego roku zaobserwowaliśmy wzrost sprzedaży elektryków o 40% w najbardziej wysuniętych na północ okręgach Norwegii, Troms i Finnmark – powiedziała.
Po norweskich drogach jeździ 2,8 mln pojazdów, a ponad 260 tys. jest w pełni elektrycznych – czyli prawie 9% całkowitej liczby samochodów w kraju. W przyszłym roku na rynek w Norwegii wejdzie prawie 40 nowych modeli BEV, więcej niż w przypadku modeli napędzanych paliwami kopalnymi i hybrydowymi. Jednak im więcej elektryków, tym większy ślad węglowy samej produkcji baterii. Według ekspertów, niektóre kraje nie radzą sobie z użytkowaniem wysokoemisyjnych surowców takich jak kobalt. Czy w tym wypadku można mówić o globalnym skutku łagodzenia zmian klimatu, czy wyłącznie lokalnym?
źródło: theguardian.com
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.