Wiadomości OZE Rząd chce się pozbyć lądowych farm wiatrowych 27 listopada 2018 Wiadomości OZE Rząd chce się pozbyć lądowych farm wiatrowych 27 listopada 2018 Przeczytaj także Fotowoltaika Owce-kosiarki na farmach OZE. Zysk dla rolników i klimatu Stada owiec skubią trawę wokół paneli słonecznych na farmach fotowoltaicznych. Ta niecodzienna praktyka stała się rozwiązaniem problemu nadmiernej roślinności w otoczeniu fotowoltaiki bez szkody dla zwierząt, a z zyskiem dla rolnika. Jej popularność narodziła się w Europie i obejmuje coraz więcej krajów inwestujących w rozwój agrofotowoltaiki. OZE Harley-Davidson na syntetycznym paliwie słonecznym. Nowy etap w dekarbonizacji transportu Nowy typ syntetycznego paliwa powstającego z wykorzystaniem energii słonecznej pozwala zasilać pojazdy spalinowe bez konieczności modyfikacji silnika ani infrastruktury. Najnowsze testy pokazują, że może to być realna alternatywa dla tradycyjnych paliw kopalnych, neutralna emisyjnie i gotowa do wdrożenia. W rozstrzygniętych tydzień temu rządowych aukcjach, farmy wiatrowe okazały się najtańszym źródłem energii elektrycznej w Polsce. Dwa dni później Ministerstwo Energii zakomunikowało, że wszystkie działające już wiatraki na lądzie zostaną usunięte, a w ich miejsce nie powstaną już nowe. To realizacja obietnic przedwyborczych PiS – tłumaczy minister energii. Reklama W środę rząd zakontraktował u inwestorów budowę kilkuset nowych turbin wiatrowych (ok. 1 GW mocy). Zaoferowane przez inwestorów ceny, po których zobowiązali się sprzedawać prąd, wyniosły średnio niespełna 197 zł/MWh. To mniej od obecnej ceny energii na rynku (250 zł/MWh) i dużo taniej od całkowitych kosztów produkcji w nowych elektrowniach węglowych (350 zł/MWh). W piątek Ministerstwo Energii zaprezentowało natomiast projekt polityki energetycznej Polski, z którego wynika, że wszystkie istniejące turbiny wiatrowej zostaną zezłomowane do 2035 roku, a te, które rząd właśnie zakontraktował, kilka lat później. Na ich miejsce nie powstaną już żadne inne wiatraki. Co ciekawe, ministerstwo jeszcze w przyszłym roku przewiduje ostatnią aukcję dla wiatraków. Z wypowiedzi ministra wynikało, że zakontraktowanych może zostać ok. 1,5 GW mocy. Jednak i te turbiny wiatrowe po zestarzeniu się mają zostać bezpowrotnie usunięte z krajobrazu, a uzbrojony teren pod nimi ma posłużyć jakimkolwiek innym celom. Podczas gdy Europa Zachodnia inwestowała przez lata w tę technologię, aby obniżyć jej koszty i – aby po usunięciu starych turbin zastąpić je dużo nowocześniejszymi i bardziej sprawnymi wiatrakami kolejnej generacji – Polska jest jedynym krajem na kontynencie, który zapowiada całkowitą eliminację tej technologii i spisanie na straty całej infrastruktury, która pozostanie po usuwanych turbinach. Spór w rządzie o wiatraki – Spadek produkcji z elektrowni wiatrowych wymuszony jest naszymi zobowiązaniami politycznymi – tłumaczył, prezentując projekt „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku”, minister energii Krzysztof Tchórzewski. Wspomniane przez niego zobowiązania to obietnice polityczne składane przez część posłów Prawa i Sprawiedliwości. Duże znaczenie miał zwłaszcza sprzeciw dolnośląskiej posłanki PiS i minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. Będąc w opozycji nieformalnie reprezentowała ona głos organizacji sprzeciwiających się budowie turbin wiatrowych w okolicy ich miejsca zamieszkania. Z opracowania Polskiej Akademii Nauk wynika, że chociaż na Dolnym Śląsku zainstalowanych jest mniej niż 2 proc. wszystkich turbin wiatrowych w Polsce, to 9 ze 102 zidentyfikowanych przez PAN konfliktów społeczny wokół budowy wiatraków (łącznie objęły one 4 proc. gmin w kraju) miało miejsce właśnie w regionie posłanki Zalewskiej. Minister Zalewska występowała także na wiecach sprzeciwiających się inwestycjom wspólnie z mec. Marcinem Przychodzkim, założycielem portalu Stop Wiatrakom, a obecnie dyrektorem Departamentu Prawnego Ministerstwa Infrastruktury, które skutecznie zabiegało o przyjęcie przepisów mających opodatkować farmy wiatrowe w wyższym wymiarze, niż np. elektrownie węglowe. Sam portal ocenił środowe rozstrzygnięcie aukcji jako „wystrychnięcie społeczeństwa na dudka przez rząd Morawieckiego” i od dawna krytykuje działania Ministerstwa Energii i premiera w tym zakresie, nawołując przy okazji do wystąpienia Polski z Unii Europejskiej. Ostatecznie parlament, pod wpływem Komisji Europejskiej, w czerwcu wycofał się z dyskryminujących przepisów podatkowych, pozostawiając jednak samym sobie gminy, która – wbrew ostrzeżeniom – skorzystały z niejasnego prawa i nałożyły wyższy podatek, a teraz są zobowiązane do jego zwrotu. Wygraną rządowego sporu na razie jest jednak Anna Zalewska. Czy Ministerstwu Energii umknął rozwój technologiczny? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.