Fotowoltaika Nowe perspektywy rozwoju fotowoltaiki w Polsce 12 lipca 2018 Fotowoltaika Nowe perspektywy rozwoju fotowoltaiki w Polsce 12 lipca 2018 Przeczytaj także Fotowoltaika Chińskie panele fotowoltaiczne. Jak wpływają na rynek OZE? W ostatnich latach Chiny zmonopolizowały światowy rynek OZE. Ponad połowa sprzedawanych paneli fotowoltaicznych pochodzi z Azji. Jak import wpływa na rozwój zielonej energetyki w Polsce i na świecie? To szansa na tanią transformację czy niepotrzebna konkurencja dla lokalnego rynku? Fotowoltaika Co zrobić, gdy firma instalująca fotowoltaikę zbankrutowała? Poradnik dla poszkodowanych klientów Rosnąca popularność instalacji fotowoltaicznych sprawiła, że na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej firm oferujących tego typu panele. Zmiany w ustawie o OZE, które weszły w życie 1 kwietnia 2022 roku, sprawiły, że istnienie wielu firm stanęło pod znakiem zapytania. Co w takim razie zrobić, kiedy firma, która zamontowała nam fotowoltaikę lub wydzierżawiła grunt pod farmę PV, upadnie? Publikacja szóstej edycji raportu „Rynek Fotowoltaiki w Polsce 2018”, wydanej przez Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO), zbiegła się w czasie z nowymi ustaleniami UE na temat OZE – dyrektywa ustaliła nowy cel OZE w ramach europejskiej polityki klimatyczno-energetycznej na 32% w 2030 roku. W tym czasie podpisana została również nowelizacja ustawy OZE przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jak te wszystkie trzy wydarzenia ze sobą współgrają? Reklama Nowa dyrektywa UE podkreśla rolę jaką pełnić ma dachowa fotowoltaika i prosumenci. Czy jest to szansa na wzmocnienie sektora fotowoltaiki w Polsce, która obecnie pełni marginalną rolę w naszej energetyce? Optymizmem nie napawa fakt, że obecnie zablokowano przepisami rozwój tego sektora OZE w Polsce – doprowadzili do tego obecni już na rynku duzi gracze sektora energetycznego Konsekwentnie odchodzi się w UE od procesów spalania paliw stałych, jako fundamentu energetyki – także w Polsce. Nasz kraj jest spóźniony o dekadę w stosunku do innych krajów członkowskich, na co nie ma uzasadnienia, ponieważ położenie i szerokość geograficzna sprzyjają np. fotowoltaice. Liczy się więc wykorzystanie konkurencyjnych technologii i koszt energii. Może to się jednakże zmienić – w najbliższym czasie ustalany będzie Zintegrowany Plan Energetyczno-Klimatyczny, który ma nadać kształt polskiej polityce energetycznej. Jaka będzie w nim rola OZE i fotowoltaiki? Tego dowiemy się niebawem. Dotychczasowe dokumenty tego rodzaju raczej wstrzymywały rozwój sektora OZE i fotowoltaiki w naszym kraju, aby wspierać model centralnych elektrociepłowni opartych o spalanie paliw kopalnych. Należy jednak mieć nadzieje, że obecne niskie koszty OZE wezmą górę nad krótkowzrocznymi interesami politycznymi i rząd postawi na nowe, zielone źródła energii. Pierwsza rządowa „Strategia na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej” pochodzi z 2000 roku. Wprowadzano ją równolegle z UE, która założyła wtedy 7,5% OZE w miksie energetycznym krajów wspólnoty w 2010 roku. Wówczas zdecydowano, że w 2010 roku w Polsce powinno być 2 MW źródeł fotowoltaicznych. Dziesięć lat później realizacja tego okazała się trudna. Wszystkiemu winna była decyzja z 2002 roku o oparciu na systemie wsparcia OZE zielonymi certyfikatami zamiast wprowadzenia taryf gwarantowanych. „Warto zauważyć (por. analizy ekonomiczne EC BREC), że wówczas cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wraz z pochodnymi wynosiła 0,26 zł/kWh, a koszt produkcji w Polsce energii z małych systemów fotowoltaicznych wynosił 8,9 zł/kWh (przy współczynniku wykorzystania mocy rzędu 670 kWh/kW). Przyznam, że pracując wówczas nad ww. „strategią” nie znalazłem argumentów merytorycznych na poparcie śmielszego wsparcia i postawienia na fotowoltaikę jako nową technologię”, mówi Grzegorz Wiśniewski. Decyzje te zbiegły się w czasie z wysokim bezrobociem (zwłaszcza na obszarach wiejskich) oraz z wysokimi cenami paliw i energii dla rolnictwa. Zadecydowało to o tym, że to biomasa przejęła na siebie największy ciężar produkcji ciepła i energii elektrycznej, jeśli chodzi o sektor OZE. To wykorzystanie biomasy i biopaliw sprawiło, że w ogóle ta strategia przeszła przez rząd, Sejm i Senat. Dziesięć lat później Wiśniewski pomagał w opracowaniu „Krajowego planu działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych”. Plan został przyjęty w 2010 roku w zupełnie innych warunkach, ale ówczesny rząd Platformy Obywatelskiej nie docenił zmian technologicznych – cena energii z PV spadła ośmiokrotnie do 1,1 zł/kWh. „Przeważyły argumenty na rzecz promocji energii elektrycznej z biomasy, ale też uznania, że energetyka wiatrowa dojrzała technologicznie i politycznie”, komentuje Wiśniewski. W KPD zaplanowano, że do 2020 roku w sektorze PV będzie jedynie 3 MW mocy. W tym samym czasie Unia wzmacniała politykę klimatyczną. Zmieniało się podejście do energetyki biomasowej, a UE szukała przewagi w systemach PV. Rozbieżność z planami polskiego rządu była ogromna. „To nie znaczy jednak, że wobec wykazanej nieskuteczności planowania można od niego odejść”, mówi Wiśniewski. Sugeruje on, że należy poprawić jakość KPD i zacząć patrzeć bardziej perspektywicznie. „Krótkowzroczność polityczna, folgowanie interesom ‘zasiedziałych’ graczy w gospodarce, brak kompetencji w zakresie oceny kosztów i prognoz energii wprowadziły Polskę na ścieżkę inwestycji w źródła spalania o wysokich kosztach eksploatacyjnych (paliwa oraz koszty środowiskowe i opłaty klimatyczne) i w spiralę nadmiernego, ale obecnie już nieuniknionego wzrostu cen energii elektrycznej i podniosły ryzyko utraty konkurencyjności energetyki i całej gospodarki”, podsumowuje Wiśniewski. Jest jednakże szansa – wysokie ceny energii elektrycznej mogą doprowadzić do wdrożenia systemów PV działających na prawach rynkowych – bez dotacji. Może tak być wszędzie tam, gdzie koszty energii elektrycznej z małych, własnych instalacji wynoszą ok. 0,50 zł/kWh – mniej niż składniki zmienne w taryfach energetycznych (0,50 – 0,60 zł/kWh). Fotowoltaika przekroczyła już ten próg, co czyni ją opłacalną jako uzupełniające źródło energii dla tych konsumentów energii, którzy korzystają z taryf z grupy C. Niestety, jak wskazuje Wiśniewski: „jednocześnie swoimi sukcesami i perspektywami rozwoju fotowoltaika aktywizuje monopol energetyczny do walki o wykluczanie tej szybko taniejącej technologii z systemów wsparcia”. Sprawia to, że łatwiej o promocje innych, droższych OZE. IEO wymienia w swoim raporcie wiele argumentów za tym, by nie ignorować nowych technologii. Autorzy wliczają w to fotowoltaikę, która – jak sugerują – powinna wejść na rynek w trzech segmentach jednocześnie (tj. w oparciu o trzy modele sprzedaży). Chodzi o systemy aukcyjny, prosumencki i autoprodukcyjny. Dwa pierwsze z nich są mechanizmami dofinansowania rządowego, co ma pozwolić na osiągnięcie 15% OZE w miksie energetyczny do 2020 roku. Zobowiązała się do tego Polska umowami międzynarodowymi. Trzeci system jest oddolnym ruchem firm, które stopniowo zaczynają na zasadach rynkowych budować instalacje PV na własne potrzeby. „Kluczem do większej roli fotowoltaiki w latach 2021-2030 jest jej możliwa i niebagatelna rola w wypełnieniu zobowiązań w zakresie OZE, a w szczególności w części zobowiązania dotyczącego udziału energii elektrycznej z OZE w 2020 roku. Obecne moc zainstalowana w fotowoltaice to 300 MW – 100 razy więcej niż zakładał rządowy plan na 2020 rok, ale ciągle niewiele”, wskazuje analityk. Dodatkowo symulacje IEO wskazują, że jeśli obecne trendy prosumenckie będą nadal stymulowane regionalnymi funduszami, to do 2020 roku w naszym kraju zainstalowane może być do 1200 MW systemów PV. „Nie ulega już wątpliwości, że celu OZE na 2020 rok Polska obecnie nie jest w stanie osiągnąć własnymi siłami i w czasie jaki pozostał potrzebny będzie import kosztownych biopaliw i tzw. transfer statystyczny w ramach umowy pomiędzy rządem polskim i rządami krajów UE, które swoje cele OZE przekroczą, co obciąży budżet państwa”, wskazuje Wiśniewski. Obecnie wiele krajów przekracza swoje cele OZE – są to m.in. Czechy, Estonia, Litwa, a niebawem może także Portugalia, Słowacja i Austria. „W tym ważnym dla UE obszarze Europa dwóch prędkości obowiązuje już od pewnego czasu, przynajmniej jeśli chodzi o OZE. Polski MSZ ma duży wybór krajów do przedstawienia im oferty”, ironizuje specjalista od OZE. Czy to jest jedyne rozwiązanie? IEO w tegorocznym raporcie proponuje inne rozwiązanie. Ważne, aby zacząć działać zanim po raz trzeci rząd zaproponuje dramatycznie zaniżone udziały PV na 2030 roku. Instytut proponuje proste działania, które mają pozwolić na osiągnięcie realizacji celu na 2020 rok, lub przynajmniej zbliżenie się do niego, co pozwoli zmniejszyć niepotrzebne koszty dla budżetu i podatników. Autorzy raportu wymieniają między innymi: interwencyjne aukcje, jakie mają być ogłoszone na początku 2019 roku. Zakupione w ich ramach moce miałyby być uruchomione najpóźniej w pierwszym kwartale 2020; wprowadzenie systemu taryf gwarantowanych dla wszystkich mikroinstalacji najpóźniej w I kw. 2019 roku. „W przyjaznym otoczeniu prawnym małą farmę fotowoltaiczna można zrealizować w ciągu roku, a instalacje prosumencką w ciągu zaledwie czterem miesięcy”, mówi Wiśniewski. Szacunki te potwierdza IEO, który informuje, że tego rodzaju działania pozwoliłyby na zwiększenie potencjału PV w Polsce do 3,2 GW do roku 2020, co pozwoliłoby na zwiększenie udziału OZE w miksie energetycznym do 12,5%. źródło: cire.pl, ieo Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.