Fotowoltaika Używane słońce. Jak Polacy nieświadomie montują odpady z Niemiec na swoich dachach 13 kwietnia 2025 Fotowoltaika Używane słońce. Jak Polacy nieświadomie montują odpady z Niemiec na swoich dachach 13 kwietnia 2025 Przeczytaj także Fotowoltaika Energia na abonament? IKEA testuje panele fotowoltaiczne w modelu subskrypcyjnym Czy wkrótce zamiast kupować panele fotowoltaiczne, będziemy je… wynajmować? IKEA uruchomiła pilotażowy program subskrypcji instalacji PV, który może zrewolucjonizować dostęp do odnawialnej energii w domach. Sprawdzamy, jak działa ten model i czy ma szansę trafić do Polski. Fotowoltaika Panele fotowoltaiczne celem ataków hakerskich? Eksperci ostrzegają Panele fotowoltaiczne to nowy cel hakerów, a cyberatak będzie skutkować zdalnym odłączeniem instalacji PV. Eksperyment ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa i hakerów ukazał, jak łatwe do ominięcia są obecne zabezpieczenia sieci energetycznych. Setki tysięcy ton paneli fotowoltaicznych trafia co roku na dachy i pola w Polsce. To symbol nowoczesności, zielonej energii i niezależności energetycznej. Problem w tym, że coraz częściej nie są to nowe urządzenia. Coraz częściej to… odpady. Reklama Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy „Superwizjera” TVN24, do Polski masowo trafiają stare, wycofane z eksploatacji panele z Niemiec, które powinny trafić do utylizacji. Niemieckie portale ogłoszeniowe są ich pełne. – „Zamiast płacić za utylizację, niemieccy przedsiębiorcy sprzedają je za granicę. I zarabiają na tym” – podkreśla reporter Jarosław Jabrzyk. W teorii te urządzenia są sprawne. W praktyce – są już technologicznie przestarzałe, znacznie mniej wydajne i często zużyte mechanicznie. Montowane są w Polsce w bardzo niskich cenach – często bez świadomości klientów, że pochodzą z drugiej ręki i przepracowały już 15–20 lat. Spis treści TogglePrawo, które rozbroiło systemIle kosztuje problem? O wiele mniej niż jego rozwiązanieDlaczego konsumenci nie wiedzą, co kupują?Jak się chronić? Kupuj odpowiedzialnie Prawo, które rozbroiło system Wszystko nabrało tempa po wydaniu rozporządzenia w grudniu 2022 roku, które zmieniło zasady rozliczeń dla firm wprowadzających sprzęt elektroniczny na rynek. Zmniejszono obowiązkowy poziom odzysku elektrośmieci z 65% do zaledwie 0,005%. Wcześniej: z każdej tony wprowadzonego sprzętu trzeba było odzyskać 650 kg elektrośmieci. Po zmianie – już tylko pół kilograma. System elektroodpadów przestał działać. Jak informuje „Superwizjer”, organizacje odzysku, które wcześniej pobierały pieniądze za odzysk, ale wiedziały, że nie są w stanie zebrać wymaganej masy odpadów, naciskały na zmianę przepisów. Nowe prawo nie tylko działało wstecz, ale zredukowało ich obowiązki niemal do zera. Pozwoliło zaoszczędzić im – i producentom – ogromne pieniądze. Zatem to, co miało być ekologiczną odpowiedzialnością, stało się lukratywnym biznesem. Zobacz też: Utylizacja paneli PV – czym jest i ile kosztuje? Ile kosztuje problem? O wiele mniej niż jego rozwiązanie Zgodnie z unijnym prawem, każdy kupujący sprzęt elektroniczny płaci za jego przyszłą utylizację już przy zakupie. Tę odpowiedzialność realizują w Polsce tzw. organizacje odzysku – pośrednicy pomiędzy producentami a firmami odpadowymi. Panele fotowoltaiczne należą do tej samej grupy odpadów co pralki czy lodówki. Co to oznacza? Że obowiązki odzysku mogą być „wypełniane” przez inne urządzenia. Zamiast zebrać stare panele – firma może zgromadzić kilkanaście pralek i „odhaczyć” wymóg. Uczciwe byłoby zapłacenie opłaty produktowej do państwa. Te środki mogłyby sfinansować przyszłą utylizację. Ale to rozwiązanie drogie – i nieopłacalne dla organizacji odzysku, które wolą „załatwiać papier” niż inwestować w realny recykling. Dziś średnia opłata za wprowadzenie paneli na rynek jest nawet 100 razy niższa niż koszt ich utylizacji. W Polsce nie ma zakładów do przetwarzania paneli na dużą skalę. To wszystko oznacza, że nikt w Polsce nie jest dziś realnie przygotowany na to, co wydarzy się za kilka lat, gdy pierwsze fale zużytych paneli – także tych z Niemiec – trafią do punktów selektywnej zbiórki. Zgodnie z przepisami, każdy obywatel ma prawo oddać zużyte panele za darmo do PSZOK-u. Samorząd musi je przyjąć – i sfinansować ich zagospodarowanie. Ostatecznie więc to podatnicy zapłacą za odpady, na których ktoś wcześniej już zarobił. Dlaczego konsumenci nie wiedzą, co kupują? W Polsce nie ma obowiązku informowania klienta o wieku ani pochodzeniu paneli. Brakuje znakowania, rejestrów i skutecznego nadzoru. Dla sprzedawców to wygodne. Dla klientów – pułapka. Z pozoru wszystko wygląda profesjonalnie – instalacja, umowa, produkcja prądu. Ale po kilku sezonach zaczynają się spadki wydajności, awarie, a czasem – kompletna bezużyteczność instalacji. Jak się chronić? Kupuj odpowiedzialnie W zalewie atrakcyjnych ofert trudno dziś odróżnić nowy, certyfikowany sprzęt od zużytego modułu z niemieckiej farmy sprzed dwóch dekad. Dlatego tak ważne jest, by przy wyborze instalacji fotowoltaicznej kierować się nie tylko ceną, ale też wiarygodnością wykonawcy. Na rynku działają firmy z wieloletnim doświadczeniem, które stawiają na transparentność, sprawdzone źródła komponentów i kompleksową obsługę – od projektu, przez montaż, po serwis. Dla nich zaufanie klientów i jakość realizacji to fundament działalności, nie koszt do optymalizacji. To właśnie takie przedsiębiorstwa, które w swojej historii obsłużyły dziesiątki tysięcy klientów i stale inwestują w rozwój technologii, są gwarancją, że to, co trafia na nasz dach, jest nowe, wydajne i posłuży przez lata – zamiast stać się śmieciem, za który zapłacimy po raz drugi. Dzięki ciągłej pracy Columbus startuje z nową edycją Czystego Powietrza na pełnych obrotach Źródło: TVN24, Superwizjer Foto: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.