Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Zielona cała naprzód – transformacja energetyczna z różnych stron branży

Zielona cała naprzód – transformacja energetyczna z różnych stron branży

Rzeczywistość energetyczna Polski po wyborach, współistnienie różnych sektorów energetyki, a także powolny upadek mitu Niemiec jako energetycznego wzoru do naśladowania – m.in. te tematy pojawiły się na środowym (18 października) panelu “Nowoczesna energetyka, czyli zielona cała naprzód” podczas tegorocznego Carbon Footprint Summit. O czym jeszcze rozmawiali eksperci?

CFF OPP Baner poziom mobile450 x 250CFF OPP Baner poziom 6.03.2023 1
Reklama

Spojrzenie na energetykę z różnych stron

Na scenie szczytu klimatycznego w środę o godzinie 11.00 zasiedli przedstawiciele trzech głównych gałęzi branży OZE: fotowoltaiki, energii wiatrowej i wodoru, a także przedstawiciel świata nauki, Łukasz Dąbrowiecki z Katedry Studiów nad Społeczeństwem i Technologią AGH. Nie do pominięcia był również fakt niedawnych wyborów – panel podczas CFS 2023 był prawdopodobnie jedną z pierwszych publicznych dyskusji na temat energetyki po niedzielnych przetasowaniach w polskim parlamencie, na skutek których najpewniej dojdzie do zmiany rządzących ugrupowań.

– Dla mnie jest to zupełnie nowe otwarcie. Mam nadzieję, że teraz wszyscy możemy zakasać rękawy i zabrać się do roboty – mówił Tomoho Umeda, Prezes Zarządu Hynfra.

– Pojawienie się nowej grupy ludzi u władzy na pewno wymusi mobilizację różnych stron. Liczę na to, że nowy rząd spowoduje otwarcie oczu – pewne tematy trzeba będzie przemyśleć na nowo, ale nie tylko od strony politycznych obietnic czy strategii energetycznej państwa – podkreślał Damian Różycki, Dyrektor ds. Rozwoju w Columbus Energy. – My wszyscy musimy się otworzyć. Duże otwarcie oczu musi nastąpić po stronie odbiorców, którzy muszą stać się proaktywni nie tylko, jeśli chodzi o korzystanie z prądu. Muszą być współuczestnikami i wyrażać swoje oczekiwania – dodawał Różycki.

Bartosz Wilk wprost stwierdzał: “Jesteśmy niekonkurencyjni”. Przedstawiciel Fundacji RE-Source Poland działającej przy Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej zwrócił uwagę na fakt, że w Polsce ceny energii są jednymi z najwyższych w Europie i nasz kraj traci przez to potencjał inwestycyjny. To dość istotne spojrzenie od strony biznesowej – kwestia przejścia na odnawialną i nieemisyjną energię to nie tylko sprawa środowiska, ale też interesów. Inwestorzy szukają miejsc, gdzie jest zielona energia, a banki i firmy ubezpieczeniowe powoli przestają finansować inwestycje, które nie są oparte o energetykę odnawialną.

– My, nie mając dostępu do środków finansowych, inwestycji, stajemy na końcu tego europejskiego łańcuszka. Jesteśmy krajem, który powinien dynamicznie się rozwijać, a na tę chwilę idzie to w zupełnie inną stronę – stwierdził Wilk.

Powyborcze nadzieje

Przedstawiciel PSEW nie krył nadziei związanych z wynikami wyborów:

– Patrząc na programy polityczne partii, które na tę chwilę mają większość parlamentarną, widać, że potencjał jest. Wymaga to jednak dużej pracy, aby umożliwić rynkowi działanie. Na dzień dzisiejszy wsparcie państwa powinno polegać na tym, aby nie rzucać kłód pod nogi i nie tworzyć barier, które tylko wydłużają proces. Rynek sobie sam świetnie poradzi, po prostu nie można mu przeszkadzać – stwierdził Bartosz Wilk, przedstawiciel fundacji RE-Source Poland Hub.

Łukasz Dąbrowiecki podchodził do kwestii zmian w polskiej energetyce po wyborach nieco bardziej ostrożnie.

– Ważna jest kontynuacja pewnej części tej polityki energetycznej. To jest przekleństwo polityki w Polsce, że przy zmianie każdej ekipy wszystko jest rozpoczynane od nowa i nie ma żadnej kontynuacji. To podnosi koszty, rekonfiguruje system i powoduje, że stoimy cały czas w miejscu. Bardzo ważne będzie zachowanie tego najbardziej zaawansowanego programu jądrowego – tłumaczył przedstawiciel AGH. – Mamy do czynienia z dość dużym ewenementem na skalę światową – pełen konsensus na scenie politycznej co do energetyki jądrowej – podkreślał Dąbrowiecki.

Panelista ma rację: prawie wszystkie obecne w nowowybranym sejmie partie polityczne albo są za, albo nie sprzeciwiają się otwarcie rozwojowi energetyki jądrowej. Jedynym ugrupowaniem, które nie popiera atomu, są Zieloni, którzy jako część Koalicji Obywatelskiej w nowym sejmie posiadać będą 3 posłanki.

– Ja ze zmianą polityczną, która prawdopodobnie szykuje się w naszym kraju, wiązałbym takie nadzieje, że nowa ekipa rządząca znajdzie większe zrozumienie dla tego, czemu robimy tę transformację. Robimy ją nie tylko, żeby być konkurencyjnymi, wygrywać bitwę na światowych rynkach energetycznych, ale żeby ratować cywilizację i ludzkość – dodał Dąbrowiecki.

Przemilczana większość i krytyka transformacji w Niemczech

W dalszej części dyskusji ciekawy wątek poruszył Tomoho Umeda. Prezes Hynfry zwrócił uwagę na to, że cały system elektroenergetyczny, a więc wytwarzanie prądu, to jest tylko 17% zużycia energii przez całą polską gospodarkę. Resztę stanowią m.in. ciepłownictwo, przemysł i transport. Rozwój OZE i atomu są oczywiście bardzo ważne, jednak nie możemy pomijać tych gałęzi, na które nowe formy produkcji elektryczności wpłyną nawet w znikomym stopniu. Umeda wprost stwierdził, że temat ten jest “zamieciony pod dywan” i nie można o tym przeczytać w żadnej rządowej analizie i strategii. Przedstawicielowi branży wodorowej wtórował Bartosz Wilk z PSEW:

– Mówimy o pewnych wycinkach, ale nikt sobie nie zadaje trudu, żeby spojrzeć na “big picture”. System elektroenergetyczny to jest tylko niewielka część, którą w kontekście całokształtu stosunkowo najłatwiej i najszybciej zdekarbonizować: wystarczy trochę pieniędzy, czasu i brak przeszkód. To jest proste. Co do pozostałych gałęzi gospodarki trzeba mieć naprawdę dobrze przemyślaną strategię – stwierdził Wilk.

W lekką polemikę wszedł Dąbrowiecki, który zwrócił uwagę, że transformacja nawet w kontekście energii elektrycznej wcale nie jest prosta. Jako przykład podał Republikę Federalną Niemiec, która pierwsze dokumenty w tej sprawie uchwaliła w 1990 roku, a transformacja w tym kraju nadal trwa i daleko jej do zakończenia. To przeniosło dyskusję na kolejny tor – krytykę rozwiązań niemieckich. Zdaniem Umedy problemem u naszych zachodnich sąsiadów jest to, że cała transformacja energetyczna była centralnie planowana, co spowodowało duże problemy. Jako przykład podał traktowanie wodoru podobnie jak gazu ziemnego, podczas gdy jego zdaniem powinien być on bardziej środkiem do transformacji niż celem samym w sobie. Użyć go można na przykład do usprawnienia systemu ciepłowniczego. Co jest więc lepszym rozwiązaniem? Inicjatywy oddolne, wychodzące z poziomu samorządu.

Z tym wnioskiem zdawał się zgadzać Dąbrowiecki, który zwrócił uwagę, że według badań Polacy ogólnie chcą inwestycji w OZE i atom do momentu, kiedy nie dzieją się one w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Dlatego trzeba rozmawiać i to nie z politykami i biznesmenami, ale przedstawicielami samorządów, mieszkańcami gmin gdzie prowadzone są inwestycje. Wątek podsumował Różycki, który stwierdził, że Polacy są bardzo dobrzy w “kombinowaniu”. I w obliczu transformacji energetycznej właśnie na to kombinowanie należy się zdać i pozwolić obywatelom na oddolne działania. Gdy będą widzieli, że pójście w OZE im się opłaca, to sami będą dążyć do wprowadzania zielonych rozwiązań.

Współistnienie technologii receptą na dekarbonizację

Doskonałą puentą całej dyskusji była wypowiedź Bartosza Wilka:

– W systemie jest miejsce dla każdej technologii. Jest miejsce dla fotowoltaiki, która musi być, jest miejsce dla wiatru, który ją dopełnia. Musi być wodór, który pozwala na elektryfikację części gospodarki, która nie zużywa energii elektrycznej, ale musi też u podstawy być atom, który jest stabilnym źródłem. Samą fotowoltaiką, samym wiatrem, samym atomem nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego. To są technologie, które muszą współistnieć, aby stworzyć system zdekarbonizowany – stwierdził w ostatnich słowach panelu przedstawiciel fundacji RE-Source Poland.

Oczywiście podczas przeszło 50-minutowego panelu pojawiło się znacznie więcej wątków i tematów poruszonych przez dyskutantów. Przedstawiciele branży i nauki rozmawiali m.in. o znaczeniu kontraktów cPPA czy zamrożeniu przez ustępujący rząd energetyki wiatrowej onshore. Jako spojrzenie z różnych stron branży panel “Nowoczesna energetyka czyli zielona cała naprzód” był idealnym rozpoczęciem drugiego dnia Carbon Footprint Summit 2023.

W panelu wzięli udział: Damian Różycki z Columbus Energy, Tomoho Umeda z firmy Hynfra, Bartosz Wilk z fundacji RE-Source Poland Hub, założonej przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, a także Łukasz Dąbrowiecki z Katedry Studiów nad Społeczeństwem i Technologią AGH. Dyskusję poprowadziła Kinga Jurga z Pulsu Biznesu. 

– Czytaj także: Mała sieć, ogromne możliwości. Czym jest mikrosieć energetyczna i jakie są jej zalety?

Fot. Joanna Korgul

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.