Energetyka Wojna na Morzu Czerwonym. Problem z dostawą paliwa 04 stycznia 2024 Energetyka Wojna na Morzu Czerwonym. Problem z dostawą paliwa 04 stycznia 2024 Przeczytaj także Energetyka Oto kraj najbardziej zależny od węgla. Wyprzedził Chiny, Polskę czy Indonezję Według najnowszego raportu międzynarodowego think tanku Ember Climate, najbardziej zależnym od spalania węgla krajem na świecie są w tym momencie Filipiny. Niemalże 62% energii zużywanej w tym państwie pochodzi ze spalania węgla, a udział ten przez ostatnie lata rośnie. Pod tym względem wyspiarskie państwo wyprzedza Chiny czy Polskę. Energetyka Jak będzie wyglądał rachunek za prąd w drugiej połowie 2024 roku? [WYLICZENIA] 1 lipca 2024 roku zaczęły obowiązywać nowe przepisy w zakresie cen energii elektrycznej. Stawki za prąd pozostaną zamrożone, choć na innym niż dotychczas poziomie. Odmrożeniu ulegną natomiast inne składowe rachunku. Jak wyliczyć, o ile końcowo wzrośnie rachunek za prąd? Sytuacja na Morzu Czerwonym nieustannie się zaostrza, a przepływające przez nie kontenerowce są regularnie ostrzeliwane przez jemeńskich rebeliantów. Największe na świecie firmy tranzytowe wstrzymują transport, w tym również przewóz paliw. Dostawa surowców, takich jak ropa naftowa i gaz, może znacząco się wydłużyć, a ceny prawdopodobnie wzrosną. Reklama Spis treści O konflikcie i rebeliantachGranice niebezpieczeństwaFirmy wstrzymują transport i zmieniają trasy przepływuNiebezpieczne dostawySkutki wojny widoczne na giełdzie O konflikcie i rebeliantach Niebezpiecznie dzieje się w okolicach Morza Czerwonego i Kanału Sueskiego. Huti – jemeńscy rebelianci – atakują kolejne statki, nie przebierając w środkach. Z powodu ogromnego zagrożenia interweniować musiała nawet specjalna jednostka amerykańskich sił zbrojnych, o czym więcej za moment. Na początku wspomnijmy o tym kim są sami rebelianci. Huti, wspierani są przez Iran. To oni oficjalnie przyznali się do ataków na przepływające statki w wydanym przez siebie komunikacie. – Siły zbrojne Jemenu przeprowadziły operację wojskową przeciwko dwóm statkom powiązanym z syjonistycznym podmiotem – wybrzmiewa w oświadczeniu Hutich. Jak można wywnioskować, ofensywa jest ściśle związana z napiętą sytuacją w Strefie Gazy i wojną pomiędzy Izraelem a Hamasem. Huti otwarcie opowiadają się przeciwko Izraelowi i atakują statki, które ich zdaniem. często niezgodnie z prawdą, płyną i dostarczają towar do lub z Izraela. Trzęsienie ziemi w Japonii. Co z elektrownią atomową? Granice niebezpieczeństwa Ataki, o których mowa mają miejsce na Morzu Czerwonym, dokładnie w cieśninie Bab al-Mandab, której nazwa w języku arabskim oznacza “Bramę łez”. Cieśnina ta znajduje się pomiędzy pochłoniętym wojną domową Jemenem, a krajem Dżibuti. Dżibuti również pozostaje jednym z bardziej niebezpiecznych państw świata, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski odradza obywatelom podróże do niego z uwagi na wojny, które toczą się na granicy Dżibuti i Erytrei. Wszystko to ma miejsce w pobliżu wspomnianego, atakowanego akwenu. Kolejnym ważnym punktem na mapie, który należy odnotować, jest Kanał Sueski. Szacuje się, że tranzytem przechodzi przez niego aż 10%-15% światowego handlu oraz 8-10% transportu morskiego gazu i ropy. Przez kanał wiedzie trasa, która jest najbardziej popularną do przewożenia towarów z Azji do Europy. Jest też najkrótsza, co nie pozostaje bez znaczenia i co już niedługo prawdopodobnie odczujemy. Firmy wstrzymują transport i zmieniają trasy przepływu Najwięksi światowi giganci transportowi po licznych atakach na załogi ich kontenerowców z uwagi na bezpieczeństwo pracowników rezygnują z przepływu przez Kanał Sueski lub Morze Czerwone. Jedną z wybieranych przez nich alternatyw jest przepływ przez okolice Przylądka Dobrej Nadziei, który znajduje się na krańcu Republiki Południowej Afryki. Wybór tej trasy wydłuża jednak dostawy paliw i innych towarów aż o 10 dni i znacząco zwiększa koszta paliwa wykorzystywanego przez transportowce (nawet o milion dolarów). Fot.: maps.google.pl Firmami, które zdecydowały się na zawieszenie przepływu swoich kontenerowców przez Morze Czerwone są między innymi koncern naftowy BP oraz Euronav, belgijski gigant specjalizujący się w transporcie ropy naftowej drogą morską. Niebezpieczne dostawy Jak podaje wprost.pl, część firm, która opiera się na dostawach z Chin i innych części Azji, twierdzi, że obecna sytuacja może wpłynąć na wzrost cen ich towarów nawet o 250%. Nic dziwnego – sytuacja stała się naprawdę niezwykle napięta. Statek duńskiego konglomeratu Maersk, jednego z największych operatorów kontenerowych na świecie, w ostatnim czasie ponownie padł ofiarą ataku. Maersk Hangzhou został trafiony rakietą, a następnie otoczony przez cztery łodzie rebeliantów, którzy próbowali dostać się na jego pokład. Wówczas musiały interweniować helikoptery Amerykańskiej Marynarki Wojennej, z których zestrzelono trzy z łodzi. Huti poinformowali później o 10 zabitych bojownikach. Tam, gdzie jest to konieczne, Maersk zdecydował się na wstrzymanie dostaw przez Morze Czerwone i wybór dłuższej trasy, czyli tej wokół Przylądka Dobrej Nadziei. To oznacza dostawy dłuższe o 10 dni. Zobacz też: Udział OZE w polskim miksie energetycznym rośnie. GUS opublikował dane za 2022 rok Skutki wojny widoczne na giełdzie Jak informuje Globenergia, w okresie od stycznia do listopada przez Morze Czerwone przetransportowano aż 8,2 miliona baryłek dziennie (bpd) ropy naftowej i produktów naftowych. To bez wątpienia ważny szlak transportowy. Z tego względu po ostatnich atakach na statki mogliśmy zaobserwować na giełdzie wzmożony ruch. Obawy o potencjalne zakłócenia dostaw z Bliskiego Wschodu wpłynęły na wzrost cen ropy naftowej podczas pierwszej sesji giełdowej w 2024 roku.Fotios Katsoulas, główny analityk tankowców w S&P Global Market Intelligence cytowany przez Politico, zwraca uwagę na oczekiwany wzrost popytu na paliwo do tankowców o 5%, a wyższe koszty paliwa, transportu i składek ubezpieczeniowych przełożą się na wzrost cen dla konsumentów. Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na luty kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku już 72,93 dolarów, czyli o 1,73% więcej. Sytuacja rysuje się nieciekawie także w kwestii dostaw gazu ziemnego. Konflikt na terenie Kanału Sueskiego to problem dla eksportu nawet połowy jego światowej objętości handlowej. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, a jej konsekwencje mogą nadejść nagle. Źródła: tvn24.pl, wprost.pl, gospodarkamorska.pl, money.pl, globenergia.pl, polon.pl Fot.: unsplash.com/@exdigy, maps.google.pl Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.