Energia wiatrowa Holendrzy planują futurystyczne, sztuczne wyspy dla elektrowni wiatrowych 10 stycznia 2018 Energia wiatrowa Holendrzy planują futurystyczne, sztuczne wyspy dla elektrowni wiatrowych 10 stycznia 2018 Przeczytaj także Patronat II Kongres Energetyki Rozproszonej w centrum uwagi Od 28 do 30 października w Centrum Kongresowym ICE Kraków oraz na kampusie AGH odbywał się II Kongres Energetyki Rozproszonej, organizowany przez Akademię Górniczo-Hutniczą. Wydarzenie zgromadziło 2 tysiące uczestników, w tym przedstawicieli administracji, naukowców, biznesmenów oraz młodzież, potwierdzając swoją rolę jako kluczowego forum debaty o transformacji energetycznej w Polsce. Energia wiatrowa Powstaje pierwsza na świecie wyspa energetyczna. “To kamień milowy dla niezależności energetycznej Europy” Wyspa Księżniczki Elżbiety to pierwszy na świecie projekt, który będzie odpowiadał za przesył energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych na ląd. Położona na Morzu Północnym konstrukcja będzie miała powierzchnię 6 ha. Jej głównym zadaniem jest wsparcie transformacji energetycznej Belgii i umożliwienie jej handlu energią z OZE. Brytyjskie domy mogą niebawem być zasilane z farm wiatrowych zbudowanych wokół sztucznych wysp na Morzu Północnym, których stworzenie planuje holenderski potentat energetyczny. Za propozycją stoją TenneT oraz holenderski narodowy operator sieci energetycznej. Reklama Powstała instalacja ma przyćmić swoją wielkością wszystkie inne morskie systemy wiatrowe na świecie. Wybrano już dla niej potencjalną lokalizację – Dogger Bank, znajdujący się niecałe 125 kilometrów od wschodniego Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Miejsce to jest dostatecznie wietrzne, a jednocześnie morze jest tutaj płytkie. Ogromna farma połączona ma zostać kablami z Wielką Brytanii i Holandią, a w dalszym czasie być może także Belgią, Niemcami i Danią. Jak podaje TenneT, takie rozwiązanie może być finalnie miliardy euro tańsze niż budowa konwencjonalnych farm wiatrowych off-shore i międzynarodowych kabli przesyłowych. Propozycje Holendrów mogą wydawać się fantastyką, ale turbiny wiatrowe robią się coraz tańsze, a miejsca u samego wybrzeża jest coraz mniej. Rozwiązaniem tego problemu jest budowa ich daleko od brzegu. „Dla przemysłu energetycznego kluczowe jest dalsze redukowanie kosztów. Ogromnym wyzwaniem na lata 2030-50 jest jednak pogodzenie tej ścieżki z malejącym dostępnym miejscem u brzegu jak i lokalnym oporem przed stawianiem wiatraków na morzu. Logicznym wyjściem jest przesunięcie inwestycji dalej, w głąb morza”, komentuje Rob van der Hage, menedżer działu systemów off-shore w TenneT. Jednakże każdy kilometr w głąb morza oznacza kilometr więcej kabla, jaki trzeba położyć pomiędzy wiatrakiem a lądem. Dlatego też konieczne jest innowacyjne podejście do tematu. Aby rozwiązać ten problem wykorzystać można np. wyspę. Drogie kable biegłyby tylko od wiatraków do wyspy – ten odcinek połączony byłby liniami prądu zmiennego o relatywnie niskim napięciu. Na wyspie znajdować miałaby się stacja transformatorowa, która przekształcałaby prąd zmienny w stały i zwiększała jego napięcie. Dzięki temu najdłuższy odcinek – pomiędzy wyspą, a stałym lądem – połączony zostałby tańszym kablem, dzięki wykorzystaniu technologii HVDC. Umiejscowiona w kluczowym regionie, relatywnie blisko do wszystkich odbiorców, farma mogłaby wysłać produkowany prąd do tego kraju, który płaci w danym momencie najwięcej lub ma największe zużycie. Dzięki temu energia z wiatraków zawsze byłaby optymalnie wykorzystywana. Jednak budowa tak ogromnego systemu nie jest prosta. Jak obliczył potencjalny deweloper wyspa, na które miałaby znaleźć się stacja, musiałaby mieć powierzchnię około 5-6 kilometrów kwadratowych. Jest to ogromna powierzchnia, jednakże jak mówi Van der Hage: „Czy to trudne? W Holandii, gdy patrzymy na dowolny fragment wody, chcemy zbudować tam ląd. Robimy to od wieków. Ta część projektu nie jest największym wyzwaniem”. https://youtu.be/NI0sbiCNXtA Trudniejsze do pokonania są czynniki ekonomiczne. TenneT szacuje, że koszt budowy samej wyspy z stacją wyniósłby około 1,5 miliarda euro. Do tego należy doliczyć cenę wiatraków, za budowę których odpowiedzialny miałby być duński Ørsted albo niemiecka Innogy. Jednakże, aby zwerbować te spółki do zespołu, konieczne jest zachęcenie operatorów energetycznych (m.in. z Wielkiej Brytanii) do współudziału w projekcie i sfinansowaniu położenia podmorskiego kabla. Holendrzy planują w tym roku opracować i opublikować plan. Sama wyspa miałaby być gotowa nie szybciej niż w 2027 roku, a kilka lat później uruchomione zostałyby same turbiny. Jak ocenia TenneT moc całkowita takiej instalacji wynieść może do 30 GW – dwa razy więcej niż zainstalowane jest systemów wiatrowych off-shore w całej Europie. Jednakże skala tego przedsięwzięcia jest jego przekleństwem – potrzebnych jest więcej inwestorów, którzy będą mogli sfinansować projekt. Duże firmy muszą być przekonane do tych inwestycji. Shell niedawno poinformował, że systemy wiatrowe off-shore nie są jeszcze dostatecznie dużym sektorem. Sztuczna wyspa zrewolucjonizuje podejście do OZE? Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.