Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Najbardziej niedostępny punkt na świecie – gdzie jest Nemo?

Najbardziej niedostępny punkt na świecie – gdzie jest Nemo?

Punkt Nemo – tak nazywa się miejsce zlokalizowane najdalej od lądu. To punkt, z którego bliżej jest do astronautów w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej niż do kogokolwiek na naszej planecie.

CFF OPP Baner poziom mobile450 x 250CFF OPP Baner poziom 6.03.2023 1
Reklama

Czym jest oceaniczny biegun niedostępności?

Biegun niedostępności to termin określający matematycznie wyznaczony punkt, znajdujący się w największej odległości od morza. W przypadku oceanicznego punktu niedostępności mówimy o miejscu na oceanie położonym w największej odległości od jakiegokolwiek lądu. 

Takim miejscem jest tytułowy Nemo. Jego współrzędne geograficzne wynoszą 48°52.6′ szerokości geograficznej południowej i 123°23.6′ długości geograficznej zachodniej. Najszybszym łodziom, którym udało się do niego dotrzeć, podróż zajęła 15 dni, 10 godzin i 37 minut.

PUNKT NEMO
Fot.: oceanvisionlegal.com

Skąd pochodzi nazwa “Nemo”?

Wbrew pozorom nazwa “Nemo” nie pochodzi od postaci błazenka ze słynnego, animowanego filmu, lecz od kapitana Nemo – bohatera powieści „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” autorstwa Juliusza Verne’a.

Mniej przyjemną, choć stosowaną nazwą określającą to specyficzne miejsce jest “cmentarzysko satelitów kosmicznych”. To odzwierciedlenie wyjątkowego położenia punktu Nemo, któremu bliżej jest do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), oddalonej o zaledwie 400 km od powierzchni planety, niż do najbliższego lądu na Ziemi. Ten z kolei znajduje się aż 2 688 kilometrów dalej – jest to bezludna wyspa koralowa Ducie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wyłącznie zamieszkane tereny, to znajdziemy taki dopiero 3090 kilometrów (1670 mil morskich) od Nemo.

Istnieje również drugi powód, przez który ten oceaniczny biegun niedostępności nazywany jest cmentarzyskiem. Jak wskazuje sama nazwa, to miejsce ostatniego spoczynku dla wielu satelitów i statków kosmicznych. Legły w nim także statki towarowe Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz około 140 rosyjskich statków kosmicznych Sojuz.

Opowiadając o nazwie “Nemo”, nie można pominąć faktu pochodzenia tego słowa, które po łacinie oznacza dosłownie “nikt”. W kontekście położenia Punktu Nemo, nazwa ta wydaje się być bardzo adekwatna.

Co zobaczymy przybywając do Nemo?

Być może ta informacja zmartwi część podróżników, ale przybywając do Nemo, nie zobaczymy nad powierzchnią oceanu zbyt wiele. Nemo to zwyczajny punkt na mapie, wyliczony matematycznie. Nie ma tu kawałka lądu, na którym możemy stanąć.

satelita
Fot.: Shutterstock

W Nemo nie spotkamy rekinów ani ryb, ale znajdziemy… plastik

Punkt Nemo to miejsce, które uznaje się na jeden z najbardziej wzburzonych fragmentów oceanu. Charakterystyczne warunki, które panują na tym obszarze, powodują, że w pobliżu tego Punktu nie spotkamy ani dużych ryb, ani rekinów. Okoliczne wody cechują się niezwykle niskim stężeniem składników odżywczych. Niebezpieczne są też olbrzymie prądy oceaniczne, które mają tam miejsce. Fale są nieprzewidywalne, wiatr wieje silnie niczym podczas sztormu, a woda jest iście lodowata. To skutek zlokalizowania Nemo na środku tzw. Wiru Południowego Pacyfiku. 

Na dnie także nie mamy czego szukać – zamiast pięknych raf koralowych czeka tam na nas ciemność, cisza i ekstremalnie wysokie ciśnienie.

Niestety w oceanicznych wodach w pobliżu Nemo znajdziemy coś jeszcze – plastik. Nawet najbardziej odległe miejsce na Ziemi jest nim zanieczyszczone. Jak informuje National Geographic, w próbkach wody morskiej pobranych w okolicach Punktu Nemo znaleziono aż 26 cząstek mikroplastiku na metr sześcienny. 

Mało tego – w styczniu tego roku przytaczaliśmy badania naukowców z Uniwersytetu z Princeton, którzy udowodnili, że mikroplastik za sprawą parujących oceanów przedostaje się do atmosfery. Kwestia zanieczyszczeń oceanów dosięgnie niemal każdego z nas – jest to nieuchronne.

bobbi wu 3 h9trxhQmY unsplash
Fot.: unsplash.com/bobbiwu

Problem ten zdaje się dostrzegać australijski nurek, Richard “Tricky” Nicholls. Mężczyzna wraz z grupą ochotników nurkuje przy plaży w dzielnicy Manly w Sydney, aby czyścić tamtejsze wody z olbrzymiej ilości pozostawionych przez ludzi odpadów. Robi to już od lat 90. – to aż trzy dekady!

Nurek z wód oceanu wyłowił już niemal wszystko — od sklepowych wózków i metalowych puszek, przez słomki i paczki po chrupkach, aż po e-papierosy. Całą historię Richarda można przeczytać tu: Od 30 lat zbiera śmierci w australijskich wodach. Poznajcie historię niezwykłego nurka.

Źródła: national-geographic.pl, redbull.com, onet.pl
Fot.: oceanvisionlegal.com

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.