Wiadomości OZE Nowa ustawa o Odnawialnych Źródłach Energii – nadal daleka od ideału 09 sierpnia 2018 Wiadomości OZE Nowa ustawa o Odnawialnych Źródłach Energii – nadal daleka od ideału 09 sierpnia 2018 Przeczytaj także Wiadomości OZE Puszcza Białowieska – czyli jak polski rząd, chroniąc granicę, zabija bioróżnorodność W 2022 roku na granicy polsko-białoruskiej został postawiony płot, którego zadaniem miała być ochrona przed nielegalną migracją. 186-km zasieków ze stalowych przęseł zwieńczonych drutem, w samym środku pierwotnych lasów. Jak ingerencja człowieka wpłynęła na tamtejszą faunę i florę? Wiadomości OZE Czy ceny energii elektrycznej w Polsce wzrosną w 2025? Zapytaliśmy eksperta Zamrożenie cen energii elektrycznej w 2025 roku stoi pod znakiem zapytania. Jakie czynniki mogą mieć wpływ na wzrost rachunków za prąd oraz ponoszone przez użytkowników koszty? O te kwestie zapytaliśmy eksperta – Damiana Różyckiego, Prezesa Columbus Obrót. Eksperci oceniając nowelizację ustawy o OZE, wskazują, że szereg zapisów w niej zawartych nadal nazwać można niedoróbkami. Główne zastrzeżenia dotyczą przepisu dotyczącego obowiązku sprzedaży energii z OZE na giełdzie, który może wywoływać spory interpretacyjne. Reklama 7 czerwca bieżącego roku w życie weszła nowelizacja ustawy o OZE oraz szeregu innych powiązanych z źródłami odnawialnymi aktów prawnych. W myśl nowych przepisów – czytanych wprost – cała energia elektryczna wytwarzana ze źródeł odnawialnych musi być sprzedawana na giełdzie. Nieobjęte tym zapisem są jedynie niektóre mikro- i małe instalacje. Dodatkowo prezes Urzędu Regulacji Energetyki wskazuje na brak konsekwencji w zakresie definicji biomasy w ustawach. Na skutek zapisów nadal obowiązuje zakaz wykorzystywania pełnowartościowych zbóż do generacji prądu, jeśli działalność ta ma być objęta wsparciem. O konieczności sprzedaży prądu na giełdzie mówi dodany do ustawy o OZE artykuł 72a. Eksperci wskazują na jego bardzo niefortunne sformułowanie – wynika z niego, że nie tylko energia pochodząca z systemów OZE objętych wsparciem w postaci aukcji, ale także starsze instalacje wspierane tak zwanymi zielonymi certyfikatami muszą sprzedawać prąd na giełdzie. Jak mówi Piotr Ciołkowski z kancelarii CMS: „Art. 72a może budzić znaczne wątpliwości interpretacyjne, gdyż skonstruowany jest w sposób nieprecyzyjny, a dodatkowo nie przewidziano w tym przypadku pisemnego uzasadnienia. Gdyby przyjąć tylko wykładnię literalną i czytać ten artykuł wprost, należałoby stwierdzić, że obowiązkiem sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie objęci są wszyscy wytwórcy energii w instalacji odnawialnego źródła wytworzonej do końca 2020 r.” Nie tylko ten zapis jest jednak problematyczny. „W dalszych ustępach artykułu mowa jest bowiem o zakazie uczestnictwa w systemie aukcyjnym dla wytwórcy, który złoży błędne oświadczenie skutkujące zakazem uczestnictwa w aukcji (art. 72a ust. 3 w zw. z ust. 2) oraz skutkach wygrania aukcji (art. 72a ust. 7), co z kolei skłania do interpretacji, że to właśnie podmioty korzystające lub zamierzające korzystać z aukcyjnego systemu wsparcia są wyłącznymi adresatami obliga giełdowego”. Powoduje to ogromną dwuznaczność wprowadzonego przepisu. Jak zauważa prawnik, jeśli założymy, że obowiązek dotyczy także producentów, którzy nie korzystają z aukcyjnego systemu wsparcia, to artykuł ten kłóci się z prawem do swobodnego kontraktowania, ponieważ stać będzie w sprzeczności z już podpisanymi umowami na sprzedaż energii z tych instalacji. Nie tylko prawnicy są podobnego zdania. „W przepisie tym nie jest nigdzie powiedziane, że obowiązek sprzedaży przez giełdę dotyczy jedynie instalacji, które zamierzają korzystać z aukcyjnego systemu wsparcia albo jedynie instalacji, które rozpoczęły wytwarzanie energii elektrycznej po wejściu w życie ostatniej nowelizacji ustawy o OZE w dniu 14 lipca 2018 r.”, wskazuje anonimowy ekspert z sektora energetycznego. „Ustęp 1 artykułu 72a jest tak niefortunnie sformułowany, że jego literalna interpretacja prowadziłaby do absurdalnego wniosku, że obowiązek sprzedaży 100% produkcji przez giełdę dotyczy każdej instalacji OZE, także tych już istniejących, a sprzedaż w inny sposób, poprzez bezpośrednie umowy, byłaby sprzeczna z prawem, w związku z tym nieważna, a do tego pociągałaby za sobą wyłączenie tej instalacji z systemu wsparcia – nie tylko z systemu aukcyjnego, ale także z sytemu zielonych certyfikatów”, tłumaczy ekspert. Aby uniknąć tak problematycznej interpretacji, trzeba sięgnąć po drugi ustęp tego artykułu. W nim zawarto nakaz dla wytwórców z ustępu pierwszego – muszą oni do 14 dni przed wytworzeniem po raz pierwszy energii elektrycznej w swojej instalacji złożyć do prezesa URE oświadczenie, że cała energia wyprodukowana przez instalację wprowadzana będzie do sieci poprzez sprzedaż na giełdzie. „W sposób oczywisty termin złożenia takiego oświadczenia nie może być dochowany w odniesieniu do instalacji, które pracowały już przed 14 lipca 2018 r. Na tej podstawie można by argumentować, że cały art. 72a stosuje się jedynie do instalacji uruchamianych po wejściu w życie nowelizacji”, mówi ekspert. Wskazuje on jednak, że taka interpretacja nie jest jedyna – artykuł 72a powinien być pilnie poprawiony, jeśli w ogóle pozostać ma w treści ustawy. „Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ten niepotrzebny przepis został całkowicie usunięty”, komentuje anonimowy ekspert. Nie jest to jedyna usterka nowelizacji, która wymaga szybkiej poprawy. Prezes URE zwrócił uwagę na inny problem – brak konsekwencji w nowelizowanych przepisach. Dotyczy to kwestii definicji biomasy. Artykuł 2, punkt 40 ustawy o OZE objął bowiem definicją biomasy pełnowartościowe ziarna zbóż – takie, które spełniają wymagania dla zbóż w skupie interwencyjnym. Co do zasady mogą być zatem spalane w celu produkcji energii, klasyfikowanej jako odnawialna. Problem polega na tym, że nie we wszystkich przepisach zaktualizowano tę definicję. „Wobec powyższego, w aktualnym stanie prawnym, w dalszym ciągu obowiązuje zakaz wykorzystywania zbóż pełnowartościowych do wytwarzania energii elektrycznej, która miałaby zostać objęta aukcyjnym systemem wsparcia lub systemem świadectw pochodzenia”, pisze w swoim oświadczeniu prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Na tym jednak nie koniec problemów definicyjnych. W tym samym komunikacie URE wskazuje, że zmieniła się definicja drewna energetycznego. W myśl nowelizacji (art. 119a) minister właściwy ds. środowiska powinien, w porozumieniu z ministrem ds. energetyki i ministrem ds. gospodarki, wydać rozporządzenie na temat szczegółowych cech jakościowych i wymiarowych, jakie spełniać musi drewno energetyczne. Pod uwagę wziąć trzeba optymalne wykorzystanie drewna na potrzeby przemysłu i energetyki. Jak wskazuje prezes URE – takiego rozporządzenia nadal brak. „Wobec braku realizacji powyższej delegacji ustawowej rekomendujemy, by gromadząc dokumenty dotyczące drewna energetycznego, wytwórcy kierowali się przede wszystkim koniecznością uzyskania potwierdzenia, iż wykorzystany materiał drzewny spełnia wymagania ustawowe definicji drewna energetycznego, tj. że ze względu na cechy jakościowo-wymiarowe posiada obniżoną wartość techniczną i użytkową, uniemożliwiającą jego przemysłowe wykorzystanie”, sugeruje przedsiębiorcom Urząd Regulacji Energetyki. źródło: ure, wnp.pl Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.