Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Znamy przyczyny nagrzewania się oceanów. Naukowcy winią… brak smogu

Znamy przyczyny nagrzewania się oceanów. Naukowcy winią… brak smogu

Znamy przyczyny nagrzewania się oceanów. Naukowcy winią… brak smogu

Na pierwszy rzut oka kwestia emisji wydaje się prosta – globalna działalność człowieka w ostatnich dekadach wprowadza do atmosfery duże ilości substancji, które szkodzą naszemu zdrowiu i powodują ocieplanie się klimatu. Czy jednak faktycznie jest to takie jednoznaczne? Niedawne odkrycia pokazują, że za nagrzewanie się oceanów oprócz większej ilości dwutlenku węgla w atmosferze może odpowiadać również… zbyt mała ilość smogu.

Reklama

Cieplejsza woda w Pacyfiku. Jak wyjaśnić to zjawisko?

W 2013 roku rząd Chin wprowadził program ograniczania i kontroli emisji przemysłowych. Od tego czasu ilość emitowanych zanieczyszczeń udało się ograniczyć o 70%. Chińczycy wciąż oddychają dość mocno zanieczyszczonym powietrzem, jednak jest w nim mniej smogu niż jeszcze 10 lat temu.

Jak jednak wskazują badania naukowców z Chin, Niemiec i USA, pozbycie się smogu ze wschodnich Chin mogło doprowadzić do… ogrzania się Pacyfiku. Jakim cudem? Zanieczyszczenia powietrza to głównie tlenki siarki, które reagując z innymi składnikami powietrza tworzą unoszące się w atmosferze pyły zwane aerozolami. Dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym i w nadmiarze ociepla klimat. Aerozole działają jednak odwrotnie – tworzą warstwę, która odbija promienie słoneczne, spowalniając ocieplenie.

Mniejsza ilość aerozoli w powietrzu nad wschodnimi Chinami spowodowała zmiany w temperaturze. To z kolei rozpoczęło reakcję łańcuchową: zwiększyła się intensywność Niżu Aleuckiego, obszaru niskiego ciśnienia na Morzu Beringa, wiejące z północy zimne wiatry na Pacyfiku zwolniły i nie były w stanie ochładzać wody wzdłuż zachodniego wybrzeża USA. To z kolei doprowadziło do powstania Bloba – tak naukowcy nazywają olbrzymi obszar ogrzanej wody na wschodniej połowie Oceanu Spokojnego.

Aerozole chronią nas przed przegrzaniem

Blob pierwszy raz pojawił się właśnie w 2013 roku i trwał przez trzy lata. Obszar wody wielkości Kanady ogrzał się o 4°C i spowodował śmierć ryb, zakwitanie toksycznych alg, czy powrót łososia do rzek. Potem zjawisko powracało co kilka lat, ostatni raz w ubiegłym roku. Naukowcy nie byli w stanie znaleźć przyczyny. Oczywiście ocieplający się klimat czy powodujący wzrost temperatur na Pacyfiku fenomen El Niño wpływały na Blob, ale nie w stopniu, który w pełni wyjaśniałby jego powstanie. Opisane powyżej badania międzynarodowej grupy badaczy były jednak w stanie rzucić nowe światło na sprawę.

Badania nad wpływem redukcji aerozolu na globalne ocieplenie są prowadzone przez naukowców z całego świata i dotyczą nie tylko rejonu Pacyfiku. Istnieją hipotezy, wedle których fala ciepła, która przechodziła przez północny Atlantyk od wiosny ubiegłego roku aż do minionego kwietnia, mogła być wynikiem redukcji aerozoli emitowanych podczas transportu morskiego. W efekcie żyjące w oceanie ryby ruszyły bardziej na północ, szukając zimniejszych wód w Arktyce i utrudniając połowy.

Wpływ redukcji aerozoli na ocieplanie klimatu to jednak nie tylko teorie i hipotezy pojedynczych grup naukowców. W swoich dokumentach uwzględnia go również IPCC, czyli Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, utworzony przy ONZ. W ubiegłorocznym raporcie tego organu możemy przeczytać, że antropogeniczna emisja gazów cieplarnianych, takich jak dwutlenek węgla, powoduje efekt ocieplenia klimatu na poziomie 1,5°C, jednak 0,4°C z tej wartości są rekompensowane przez odbijające promienie słoneczne aerozole.

Między młotem zmian klimatu a kowadłem smogu

Czy wobec tego powinniśmy jedynie ograniczać emisję dwutlenku węgla i pozwolić na swobodne wytwarzanie tlenku siarki i innych substancji prowadzących do powstawania aerozoli? Niestety to również nie jest dobra droga. Zanieczyszczenia powietrza to bardzo poważny problem zdrowotny. Według Światowej Organizacji Zdrowia powoduje ono ponad 4 miliony przedwczesnych śmierci w skali roku. Na szali znajduje się więc życie i zdrowie ogromnej liczby ludzi. Walka ze smogiem musi trwać.

Można powiedzieć, że ludzkość znajduje się między młotem a kowadłem – tworzące smog aerozole chronią nas przed postępującymi zmianami klimatu, ale jednocześnie wpływają negatywnie na nasze zdrowie i życie. Co możemy zrobić? Rozwiązaniem może być walka z globalnym ociepleniem innymi sposobami. Według Michaela Diamonda, który bada aerozole na Uniwersytecie Stanowym Florydy, dobrym pomysłem może być skupienie się na redukcji emisji metanu.

Metan to gaz cieplarniany, który jest pod tym względem znacznie intensywniejszy w działaniu niż dwutlenek węgla. Jego redukcja mogłaby sprawić, że “nadgonimy” wzrost temperatur spowodowany redukcją aerozoli. Najłatwiej będzie to osiągnąć kontrolując i eliminując wycieki metanu z szybów naftowych i rurociągów.

– Czytaj także: Detektywi na MARS-ie, czyli metanowa policja ratuje klimat

Źródła: e360.yale.edu, national-geographic.pl

Fot. NASA, Canva (akaratwimages)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.