Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Budynki jako… baterie? To kiedy zużywamy energię robi różnice

Budynki jako… baterie? To kiedy zużywamy energię robi różnice

Budynki jako… baterie? To kiedy zużywamy energię robi różnice

Według The Australia Intitute zmiana pory dnia, w której wykorzystujemy najwięcej energii elektrycznej, może pomóc zaoszczędzić znaczne ilości prądu i przyspieszyć proces dekarbonizacji. Analiza think tanku dotyczy jedynie budynków komercyjnych i publicznych w Australii, jednak wraz ze wzrostem znaczenia OZE podobne sposoby myślenia o prądzie mogą wkrótce mieć znaczenie na całym świecie.

Reklama

Jak optymalnie korzystać z prądu? Sprawdził to australijski instytut

Korzystanie z OZE na szeroką skalę niesie ze sobą istotną zmianę myślenia o tym, jak powinniśmy korzystać z prądu. Fotowoltaika najwięcej prądu produkuje w słoneczne dni w okolicach południa. To właśnie wtedy powinniśmy zużywać go najwięcej – sprawi to, że energia nie będzie się marnowała. Jak wielka jest skala tego zjawiska pokazała ostatnia analiza The Australia Institute. Według think tanku z Antypodów przy odpowiednim planowaniu zużycia energii budynki mogą działać jak baterie.

Badanie nie brało pod uwagę prywatnych domów mieszkalnych. Według The Australia Institute jeżeli zaledwie jedna trzecia energii zużywanej przez te obiekty w trakcie szczytowego momentu jej poboru w ciągu dnia zostanie przeniesiona na okolice południa, cały kraj może zaoszczędzić nawet 1,7 miliarda dolarów australijskich. Takie działanie mogłoby zwiększyć szczytową pojemność systemu energetycznego o 12 GW, co stanowi 52% australijskiego sektora węglowego.

Zasada jest prosta – w okolicach południa fotowoltaika produkuje najwięcej prądu. Energia ta musi znaleźć jakieś “ujście”, a więc trafić do konkretnych odbiorców, na przykład budynków. Jeśli się to nie wydarzy, instalacje są wyłączane, a potencjał energetyczny marnowany. Podobna zasada tyczy się energetyki wiatrowej w wyjątkowo wietrzne dni. W Polsce również mamy problem z tym zjawiskiem – zarówno turbiny, jak i instalacje PV regularnie ulegają przymusowym wyłączeniom, bowiem produkowana przez nie energia nie ma gdzie trafić. Zwiększając “ujście”, a więc zużycie energii w momencie, gdy w sieci jest jej najwięcej, może pozwolić na efektywniejsze wykorzystanie prądu.

Czy budynek może pełnić rolę baterii?

W tym układzie bardzo istotne są różne formy magazynów energii. Mogą mieć one formę baterii, które najpierw ładują się nadmiarową energią, a potem wypuszczają ją, gdy produkcja z OZE jest mniejsza. W podobny sposób działają elektrownie szczytowo-pompowe – nadmiar energii jest zużywany do przepompowania wody do górnego zbiornika, a potem, gdy potrzebne jest więcej prądu, ciecz spuszcza się do zbiornika dolnego, aby napędziła turbiny.

The Australia Institute twierdzi, że jako takie “baterie” mogą służyć również budynki, o ile odpowiednio zmieni się sposób, w jaki zużywają one energię. Jako przykład podają biurowiec w Sydney, którego administracja w pewien letni dzień 2019 roku zmniejszyła w systemie klimatyzacji docelową temperaturę o 1°C między 8:30 a 14:00. Dane pokazują, że co prawda budynek zużył w tych godzinach więcej prądu, niż zakładały prognozy, jednak potem była to już wartość o nawet 200 kW mniejsza od prognozowanej. Biurowiec “efektywnie służył jako bateria o pojemności co najmniej 800 kWh” – czytamy w raporcie.

Dzięki optymalnemu zarządzaniu zużyciem energii przez duże budynki redukcja emisji CO2 przez Australię może znacząco przyspieszyć. Choć raport dotyczy odległego kraju na półkuli południowej, wzrost znaczenie fotowoltaiki w Europie i Polsce może wpłynąć również na nasze myślenie o tym, jak budynki zużywają prąd.

– Czytaj także: Małe instalacje OZE w 2023 roku w Polsce. Ile wyprodukowały energii i ile z niej sprzedano? [RAPORT]

Źródła: australiainstitute.org.au, pv-magazine.com

Fot. Canva (Tourism Australia)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.